O Mateuszu Królu zrobiło się ostatnio głośno z racji jego nowej roli filmowej. Aktor wciela się w jedną z głównych postaci, Kazimierza Wielkiego, w głośnym serialu "Korona królów". Tym samym pojawiło się również zainteresowanie jego życiem prywatnym. Mateusz Król w najnowszym wywiadzie dla dwutygodnika "Show" opowiedział, jak reaguje na krytykę swojej gry aktorskiej. Przy okazji wyjawił również kilka nieznanych ciekawostek ze swojego życia.
Na samym wstępie został zapytany o to, jak reaguje na doniesienia, jakoby był jednym z tych aktorów, którzy są najbardziej krytykowani w serialu i którzy bardzo źle to znoszą.
Prawda wygląda nieco inaczej. Nie, nie jestem załamany. Mam sporo spraw, które zajmują moją głowę i duże poczucie własnej wartości. Ale obejrzałem pierwsze odcinki i gdybym wyszedł z siebie, popatrzył z boku, to bym sam siebie skrytykował - odpowiedział bardzo szczerze aktor.
Mateusz Król rozwinął swoją wypowiedź, wyjaśniając, co konkretnie ma do zarzucenia swojej grze aktorskiej.
Za brak wiarygodności. Początkowo trochę nie wiedziałem, co gram, w jakiej konwencji. Oglądam te odcinki, żeby zobaczyć, co zrobiłem dobrze, a co źle. Szkoda, że przez tempo nagrywania nie miałem okazji do weryfikacji przed emisją. Musiałem oglądać serial z milionami widzów. Tego, co zagrałem na początku, nie mogę już poprawić, ale to nauka na przyszłość. Warto siebie oglądać, i to naprawdę nie jest oznaką narcyzmu - wytłumaczył.
Aktor opowiedział też o tym, jak reaguje na coraz większą rozpoznawalność:
Jeszcze nie jestem mocno rozpoznawalny. Na co dzień chodzę bez brody, tylko z prywatnym wąsem, więc do tej pory ze dwie osoby poprosiły o zdjęcie.
Przy okazji rozmowy Mateusz Król opowiedział również o pewnym nieprzyjemnym epizodzie ze swojego życia.
W liceum tak naprawdę nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. Byłem nieśmiały, potrafiłem się jednak wygłupiać i rozśmieszać innych. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Matury nie zdałem, ale był rok 2007 i minister Giertych obdarzył mnie amnestią z jednego przedmiotu. W moim przypadku była to historia rozszerzona, mogłem nie zdać. Potem nie dostałem się do szkoły filmowej - wyznał szczerze Mateusz Król.
Mateusz Król przyznał się również do tego, że do szkoły filmowej dostał się dopiero za drugim razem. To mu jednak nie przeszkodziło w rozwoju kariery aktorskiej. W razie czego mężczyzna może się pochwalić także talentem muzycznym: śpiewa, gra na gitarze i pisze teksty.
AG