Łukasz Nowicki miał nie tylko sławnego ojca - Jana Nowickiego - o którym się dużo mówi i pisze, ale i matkę. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że rodzicielką prezentera jest słynna Barbara Sobotta - polska lekkoatletka. Sportsmenka była dwukrotną mistrzynią Europy w lekkoatletyce, trzykrotną olimpijką i brązową medalistką olimpijską z Rzymu. Zmarła 21 listopada 2000 roku, gdy prowadzący "Postaw na milion" miał 26 lat. To był wstrząs. - Śmierć matki była największym uderzeniem w moim życiu. Po pierwsze, dlatego że byłem bardzo młody, po drugie, że to było znienacka, z zaskoczenia. Mama miała 63 lata, to w ogóle nie ten czas, żeby umierać, żeby odchodzić - wyznał prezenter w rozmowie ze Światem Gwiazd.
W tej samej rozmowie Łukasz Nowicki przyznał, że nie zna przyczyny śmierci mamy. Podejrzewa, że był to udar, ale nie ma w tym temacie 100 proc. pewności i wiedzy. - Minęły 24 lata, ale to było coś, co mnie rozwaliło na pół roku. Dopiero co przeprowadziłem się do Warszawy, dopiero co zacząłem zarabiać pieniądze, dopiero zaczynałem się ustawiać. Mówiłem: "mama, teraz kupię ci telewizor". Telewizor zdążyłem kupić. "Teraz kupię ci nowy piecyk gazowy", "marzyłaś o Seszelach, zafunduję ci te Seszele, oddam ci te lata, które poświęciłaś mnie", a ona skubana zrobiła mi taki numer i odeszła - wyznał ze smutkiem w głosie przed Andrzejem Sołtysikiem.
To był prawdziwy wstrząs. Ojciec ładnie o tym mówił, że śmierć matki to jest prawdziwe odcięcie pępowiny. Dopiero w tym momencie przestajesz być dzieckiem. Rzeczywiście tak jest
- dodał Łukasz Nowicki.
Prowadzący wywiad dopytywał go też o ojca. Przypomnijmy, że Jan Nowicki zmarł 7 grudnia 2022 roku. Miał 83 lata. Jego śmierć była zupełnie innym przeżyciem. - To jest inna relacja. Tata odszedł niedawno, byłem już blisko 50-letnim facetem, więc to było zdecydowanie łatwiejsze do zaakceptowania. Mówi się, że na śmierć nigdy nie jesteśmy przygotowani, że to jest zawsze zaskoczenie, ale jednak uważam, że jeśli ktoś kończy osiemdziesiąt parę lat, to jest to przygotowanie, większa gotowość na to, co może się zdarzyć. Jak ktoś ma 63, a ty masz 26... absolutnie nie byłem na to gotowy - podsumował.