Wyrywanie ubrań, przepychanki, poszturchiwania - zwykle takie określenia pojawiają się przy okazji wyprzedaży w Lidlu, tym razem nie chodziło jednak o promocję w supermarkecie, lecz (przynajmniej w założeniu) o ekskluzywne wydarzenie - przedsprzedaż ubrań Balmain dla H&M - na które zaproszenie dostały gwiazdy i wielbiciele mody.
Tobiasz Kujawia, autor bloga Freestyle Voguing obrazowo oddaje klimat tego, co działo się na Torze Wyścigów Konnych w Warszawie.
To był kosmos. Jak ktoś przeżył komunę i dostawy baleronu do lokalnego mięsnego, to powinien mieć wyobrażenie na temat tego, co się tam działo. Dantejskie sceny to pryszcz. Mały pikuś. Ubrania zniknęły z wieszaków w 30 sekund. Rachunki na kasie takie, że VITKAC może pozazdrościć. Handlarze wychodzili objuczeni siatami, wiadomo, od jutra na Allegro, a raczej od miesiąca, bo ci najbardziej przedsiębiorczy uruchomili aukcje zawczasu. O przymierzaniu ubrań na samym środku butiku zaaranżowanego w hali na warszawskim Służewcu nawet nie wspominam - pisze na fan page'u Freestyle Voguing Kujawa.
Do dyskusji włączyli się także inni Facebookowicze.
To co dzieje się na sklepie od naszej strony jest nie do opisania, bitwy miedzy klientkami o ubrania, kłótnie, rozpacz, bitwy o produkt - pisze internautka, która jest pracownicą sklepu.
Ale żenada. Wittchen wersja Balmain - pisała inna.
Bitwa o Crocsy w Lidlu przy tym to pikuś! - komentuje wpis Kujawy inny internauta.
Nasza kamera także była na wydarzeniu. Czy było aż tak źle? Relację wideo możecie obejrzeć powyżej.
karo