W "Kuchennych rewolucjach" głównym problemem lokalu były nie słaba jakość potraw, ale knowania jednej z pracownic i toksyczna atmosfera w miejscu pracy.
Magda Gessler z " Kuchennymi rewolucjami " przyjechała do Bochni do pizzerii "OdNowa". Lokal prowadzi 41-letnia Renata. Pracownice skarżyły się na ciężką atmosferę w nim panującą. Właścicielka wyraźnie nie radziła sobie z problemem. Sprawa wyglądała naprawdę nieciekawie.
Nasza koleżanka z pracy pracując tu, opisywała nas bardzo źle, to samo mówiła do klientów, którzy tu przychodzili. Dochodzi do kradzieży, zastraszania, ktoś na kogoś donosi - skarżyła się
Jedna z kelnerek, Dorota, od razu przed kamerami przeszła do krytykowania właścicielki. Po krótkim śledztwie Magdy Gessler szybko okazało się, kto jest czarną owcą.
Jest jedna osoba, Dorota, z którą nikt nie chce pracować. Podczas ciąży byłam przez nią dwa razy w szpitalu. O mało nie straciłam dziecka, nigdy nic złego jej nie zrobiłam - mówiła właścicielka Renata.
Ale to nie wszystko. Kelnerka doniosła na swoją szefową Sanepidowi, a nawet namawiała jednego z kierowców do kradzieży. Dopiero przy Gessler właścicielka odważyła jej się o tym powiedzieć.
Wiem, że ty nasłałaś Sanepid, Krzysztof dla ciebie kradł - powiedziała.
A co na to kelnerka? Nie czuła się winna.
Moja wina, że kierowca się zakochał i dla mnie kradł? Ja wychodzę - oświadczyła.
Po jej wyjściu okazało się, że nie tylko szefowej zalazła za skórę.
Groziła, że mi rozwali małżeństwo, ona jest do tego zdolna - wyznała 22-letnia pracownica, Natalia.
Najbardziej zalazła za skórę kierowcy Krzysztofowi i wykorzystała jego słabość.
Ja się dałem wkręcić w to, zauroczyła mnie, spodobała mi się, jeździłem do niej, jak się wszystko robiło, to co chciała, to była mila, a potem zaczęła straszyć, wysyłała głupie SMS-y, że chłopaki mnie połamią - oświadczył kierowca.
Krzysztof zdradził, że kelnerka specjalnie chciała zdenerwować szefową.
Dorota takie plany nawet miała, żeby właścicielka straciła ciążę. Nie powiem, co życzyła, żeby niezdrowe dziecko urodziła albo coś - wyznał.
Gessler, która już niemało widziała, była w szoku.
Po raz pierwszy sytuacja jest tak trudna, tak mało etyczna. Musicie to zgłosić na policję - oświadczyła.
Słysząc takie historie aż trudno uwierzyć, że kelnerka wciąż pracowała w lokalu. Właścicielka nie chciała jej zwolnić w obawie, że to zaostrzy konflikt. Dopiero wizyta Magdy Gessler ją ośmieliła. Zadzwoniła do knującej kelnerki:
Dorota, chciałam cię poinformować, że już u nas nie pracujesz.
Kelnerka nie dała się zbić z pantałyku.
Kiedy mogę się zgłosić po pieniądze - zapytała.
Po jej zwolnieniu wreszcie atmosfera się oczyściła i Gessler mogła zacząć rewolucję. Zmieniła nazwę lokalu na "Chleb i sól". Jego specjalnością ma być polska kuchnia i takie przysmaki jak bigos i kiełbasa. Z menu nie zniknie pizza, ale zostanie podkreślona polskimi smakami - sosem z pomidorów, chrzanu i żurawiny.
Uroczysta kolacja przebiegła bez zarzutu. Kiedy Gessler odwiedziła lokal 4 tygodnie później, okazało się jednak, że nie wszystko poszło po jej myśli.
Zupa pomidorowa to mamałyga z pastą pomidorową, kiełbasa ma być zasmażona na ostatni moment, bigos jest za słodki. Kompletnie spiepr*one danie, ale może zabrakło tej osoby, która pamiętała moje przepisy - krytykowała.
Rzeczywiście z lokalu zaraz po kelnerce, odeszła kucharka Justyna. Jedynie pizza przypadła do gusty restauratorce. Gessler uznała tę rewolucję, choć "warunkowo". Pamiętała, ile przeszła właścicielka.
W tej restauracji załoga musi się jeszcze długo uczyć, mam nadzieję, że dopełnią tego zadania - uznała.
Jak wygląda teraz sytuacja w lokalu? Sprawdziliśmy na lokalnych forach. Wygląda na to, że właścicielka wzięła sobie rady Gessler do serca.
Byłem wcześniej tam i szczerze mogę powiedzieć że nie poznaje tego miejsca... mega rewolucja. I jedzenie też naprawdę bardzo dobre, jadłem pizze i ciabattę z nowego menu Gesler i naprawdę super. Za parę złotych nie widać żeby ktoś żałował tam na składnikach ... POlecam POPIERAM BO SAMA TEZ MIAŁAM OKAZJE TAM BYC. JEDZENIE SMACZNE A CO DO REWOLUCJI TO MYSLE ZE SIE UDAŁA!!!!!!!! - czytamy na Bochniaisol.pl.
Ale znaleźliśmy też negatywny komentarz.
Szefowa po prostu przestała tam ogarniać system. Za dużo maiała na głowie i sobie przestała radzić. Pracowałam tam i wiem z czego pizza był robiona (psu bym tego nie dała) Geslerowa tam się przyda bo szefowa zaczynała na wysokim poziomie a potem spadła na samo dno więc niech się od tego dna odbija i zacznie sznować kientów i pracowników to spowrotem wejdzie na stopnie "sławy". Powodzenia P.Renatko.
Vic