Za nami już 1. odcinek kolejnej, 6. edycji hitowego programu "MasterChef". Na castingu pojawiła się córka Macieja Kuronia, Grażyna Kuroń, która postanowiła spróbować swoich sił w telewizji i poddać się ocenie profesjonalnych jurorów kulinarnych. Jej zadaniem było przygotowanie potrawy z kaczki. Jak widać, dziewczyna odziedziczyła talent po słynnym ojcu. Swoją zupą od razu przekonała do siebie jurorów, otrzymała fartuch i tym samym przeszła do kolejnego etapu.
Grażyna Kuroń nie omieszkała pochwalić się sukcesem na Instagramie.
Fartuch już jest, teraz tylko obronić - podpisała zdjęcie, nie kryjąc radości.
Grażyna Kuroń ma 22 lata. Studiuje dietetykę. Imię odziedziczyła po babci, żonie Jacka Kuronia. Najbliżsi częściej zwracają się do niej jednak per "Gaja". Jej największą pasją jest gotowanie oraz moda. Ma na swoim koncie pracę w portalu modowym. Jak sama o sobie pisze na Instagramie:
Od zawsze związana z gastronomią.
Udało nam się z nią skontaktować.
Decyzja o udziale w programie była trudna do podjęcia, ponieważ spodziewałam się głosów krytyki ze względu na nazwisko. Jednak postanowiłam spróbować, ponieważ zależało mi, aby pokazać moją pasję i rodzinną tradycje gotowania. Jestem zakochana w kuchni polskiej, którą zaraził mnie mój ojciec. Lubię gotować tradycyjnie, jednak staram się wprowadzać nowe rzeczy i dbać o ich kaloryczność. Mogę jedynie zdradzić, że walka o fartuch była ciężka, a konkurencja nie pozostawiła miejsca na najmniejszy błąd - powiedziała nam Grażyna "Gaja" Kuroń.
Jak myślicie, daleko zajdzie? Oglądacie program "MasterChef"?
AG