• Link został skopiowany

Najpierw zniszczono jej nowo wyremontowany dom. Teraz spadła na nią fala hejtu. "A kasę na kolczyk w brwi ma"

Wciąż nie milkną komentarze do czwartkowego odcinka programu "Nasz nowy dom". Tym razem jednak krytyka dotknęła samą główną zainteresowaną.
'Nasz nowy dom', pani Lidia z programu 'Nasz nowy dom'
Screen: Facebook/Monika Szpura, screen: www.ipla.tv

W poniedziałek pisaliśmy o przykrym incydencie, który spotkał bohaterkę ostatniego odcinka programu "Nasz nowy dom". Mieszkańcy Szczytna zniszczyli dom pani Lidii, który został niedawno wyremontowany przez Katarzynę Dowbor i jej ekipę. Elewacja budynku została oblana niebieską farbą. Na tym się jednak nie skończyło. Zdarza się również, że nocami ktoś puka do okien bohaterki programu albo rzuca w nie kamieniami.

Cała sprawa podzieliła internautów. Większość nie kryła oburzenia, ostro potępiając wandali i żądając dla nich surowej kary. Znaleźli się również i tacy, którzy krytyką objęli samą panię Lidię, zarzucając jej lenistwo i żerowanie na pomocy państwa. Pod postem na profilu "Nasz nowy dom" na Facebooku pojawiły się ostre słowa względem bohaterki ostatniego odcinka.

Ta Lidia to jest jakiś leń, aby na gotowe i w domu siedzieć. A kasę na kolczyk w brwi ma, a do roboty to już nie może.
Niszczenie czyjejś pracy jest oczywiście naganne, ale mnie nurtuje coś innego. Dlaczego pani Lidia, młoda i zdrowa kobieta nie pracuje? Choćby na połowę etatu? Dziewczynki już duże, obie chodzą do szkoły, niepełnosprawna nawet na siłownię, a rodzina całe życie na utrzymaniu państwa. A gdzie są ojcowie dzieci, gdzie alimenty? A co w przyszłości z emerytura pani Lidii? Też państwo da?

Przypominamy, że całą przykrą sytuację skomentowała również sama główna zainteresowana.

Nie sądziłam, że w ludziach może być aż tyle zawiści. Każdy miał prawo przecież zgłosić się do tego programu. Przykre jest również to, że oprócz słów dochodzi też do różnych niefajnych incydentów (...).
Dom pani Lidii i jej dwóch córek w Szczytnie oblany farbą
Dom pani Lidii i jej dwóch córek w Szczytnie oblany farbą Screen / Facebook / Monika Szpura / Nasz Nowy Dom

Produkcja Polsatu nie chciała komentować całej sytuacji.

Nie komentujemy(...). Przykra sytuacja i tyle - powiedział w rozmowie z nami Paweł Czajkowski, PR manager programu.

Dziennikarzom "Plejady" udało się skontaktować z zastępcą dyrektora MOPS-u w Szczytnie, Małgorzatą Ochenkowską. Kobieta opowiedziała, że ludzie mają do nich pretensje o to, że kontaktowali się z Polsatem i przedstawili sytuację rodziny pani Lidii. Zapewniła, że nic nie wiedzieli o programie i to produkcja wybrała rodzinę, a nie oni, co zarzucają im mieszkańcy gminy.

Swoje od ludzi już dostaliśmy. Również od naszych podopiecznych, którzy twierdzą, że inni też mogli z tego programu skorzystać i negatywnie odbierają fakt, iż skorzystała akurat ta pani (...) Nieprawdą jest, że ktokolwiek z Polsatu kontaktował się z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, uzgadniał coś z nami i dopytywał o sytuację tej rodziny. To jest nieprawda! Nikt z nami nie rozmawiał, nie pytał, a do ludzi to nie dociera. My o tym programie nie wiedzieliśmy aż do momentu, dopóki nie zadzwonił do nas sąsiad tej pani. Był zbulwersowany. Powiedział, że jest u niej Polsat, że będą jej robić remont i zażądał, by to wstrzymać. Absolutnie nic nie wiedzieliśmy o żadnym programie. My nic do tego nie mamy. To program wybrał sobie rodzinę, nie my. A to do nas niektórzy mają pretensje - powiedziała w rozmowie z 'Plejadą'.

Warto wspomnieć, że problemy zaczęły się już na etapie nagrywania odcinka. Choć zazwyczaj sąsiedzi chętnie pomagają w remoncie, w tym wypadku podczas realizacji programu wszyscy zignorowali obecność ekipy. 

Może już przyzwyczailiśmy się do tego, że ludzie chcą nam pomóc i pewnie dlatego w przypadku wizyty w Szczytnie byliśmy bardzo zaskoczeni. Oczywiście jak zawsze na miejscu pojawiają się gapie, więc jak zwykle podpytywaliśmy, czy nie znalazłby się ktoś do pomocy przy pracach porządkowych. Robimy tak przy każdym remoncie, jaki przeprowadzamy. Okazało się, że z kimkolwiek byśmy nie rozmawiali, to słyszeliśmy odpowiedź: nie - powiedziała Katarzyna Dowbor serwisowi naTemat.pl.
Zniszczenie tego jest dla mnie niepojęte, nie mogę tego zrozumieć. Jeśli ktoś nie chce pomagać, nie ma problemu, bo przecież nie ma takiego obowiązku, ale niszczyć to co ktoś inny zrobił, to już jest zawiść – dodała na koniec prowadząca "Nasz nowy dom".

Tutaj możecie zobaczyć spektakularną metamorfozę domu pani Lidii.

AG

Więcej o: