W półfinałowych odcinkach programu "The Voice of Poland" uczestnicy musieli wykonać dwa utwory - wzruszającą piosenkę zadedykowaną bliskiej osobie oraz singla. Do finału mogły przejść tylko cztery osoby. Emocji nie zabrakło już na początku, gdy swoją historią podzielił się Rafał Kozik.
W nagraniu zapowiadającym występ Rafał Kozik przeczytał list, który miał skierować do osoby, której dużo zawdzięcza. Napisał go do siebie.
Dziękuję, że się nie poddałeś, chociaż miałeś w życiu ciężko. Przechodząc ulicą, pluli na ciebie. Bałeś się powiedzieć to, co myślisz, bo dostaniesz za to pysk. Wtedy uratowała się muzyka. Podjęcie decyzji o wzięciu udziału w The Voice of Poland kosztowało cię dużo odwagi. Teraz masz wokół siebie prawdziwych przyjaciół.
Jako pierwsza głos zabrała Justyna Steczkowska. Trenerka nie kryła, że słowa Rafała bardzo ją wzruszyły.
Życzę ci z całego serca, aby ci się udało. Jestem od ciebie pewnie z 30 lat starsza i wiele razy pozwoliłam innym ludziom odebrać mi dobrą energię. To jest takie bezsensu - powiedziała Justyna Steczkowska.
Jako kolejna na scenie pojawiła się Julia Stolpe. Uczestniczka zaśpiewała piosenkę "Who Wants To Live Forever" i poruszyła jury. Gdy Marek Piekarczyk zabrał głos, znów doszło do wymiany zdań z Justyną Steczkowską.
Chyba pierwszy raz słyszałem ten utwór w wykonaniu kobiety - mówił Piekarczyk.
Ja go śpiewałam podczas trasy muzyki filmowej - wtrąciła Steczkowska.
Marek Piekarczyk zaserwował jej szybką ripostę.
Ale ja za tobą nie jeżdżę, Justynko.
Justyna Steczkowska wyglądała na nieco zmieszaną, ale po chwili również pokusiła się o kąśliwy komentarz i zasugerowała, jakoby Piekarczyk również brał udział w tej trasie.
Choć gwiazdy przekonują, że na planie "The Voice of Poland" nie dochodzi między nimi do spięć, to czasami w trakcie programów na żywo można odnieść inne wrażenie.