Więcej o teleturnieju "Milionerzy" przeczytasz na Gazeta.pl.
Program "Milionerzy" cieszy się niesłabnącą popularnością i nie brakuje chętnych do sprawdzenia swojej wiedzy. Izabela Jarota-Wahed, która zajmuje się doradzaniem w kwestii najmu powierzchni biurowej, rozpoczęła walkę o milion. Szczerze przyznała, że już pierwsze pytanie sprawiło jej sporo problemów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Europa da się lubić" przyniosła im popularność. Co dziś robią i jak wyglądają uczestnicy show?
Formuła programu jest dobrze znana zarówno uczestnikom, jak i widzom TVN. Pierwsze pytania zazwyczaj nie należą do trudnych, ale często bywają podchwytliwe. Tak też się okazało w tym przypadku.
Odpowiedzi były następujące:
Izabela nie ukrywała, że próbuje drogą dedukcji wytypować poprawną odpowiedź, ale pojawił się problem, gdyż żadna z nich jej nie pasowała.
Hmm, na pierwszy plan wysuwa się niedziela, bo jest dniem wolnym od pracy, ale teraz próbuję znaleźć w tej niedzieli dodatkowe znaczenie - przyznała.
Poprosiła o zaznaczenie koła ratunkowego pół na pół. Pozostały dwie odpowiedzi:
Zaznaczmy ostatecznie D - dodała z niepewnością w głosie.
Hubert Urbański potwierdził, że odpowiedź D jest prawidłowa, na co Izabela emocjonalnie zareagowała.
O, Boże - powiedziała zestresowana uczestniczka.
W prasłowiańskim "nedeladi" słyszymy polskie "nie dziełeć". Nie chodzi o podział - dodał prowadzący.
Show, którego gospodarzem jest Hubert Urbański, wymaga od uczestników wiedzy na każdy temat. Pamiętacie największe wpadki w teleturnieju, które nie przeszły bez echa? W 440. odcinku wystąpił uczestnik, który został okrzyknięty legendą polskich teleturniejów. Jak poradził sobie z pytaniem: Kukułka plamista ma torebkę...?