Tomasz Wędzony wygrał drugi sezon popularnego show Polsatu "Farma". Uczestnik już od dawna był typowany na zwycięzcę. Mężczyzna pochodzi z Rybnika, ale obecnie jest mieszkańcem Żor. Jeszcze podczas trwania pierwszej edycji dostał propozycję wzięcia udziału w programie. Zgodził się, bo stwierdził, że będzie to fajna przygoda i... survival. Poranny obrządek i ciężkie fizyczne zadania połączone z nominacjami wydały mu się dobrym wyzwaniem, podczas których chciał się sprawdzić. Jak widać, poradził sobie z nim świetnie i może cieszyć się ze sporej wygranej.
Tomasz Wędzony z programu "Farma" do domu zabierze nie tylko satysfakcję ze zwycięstwa, ale także okrągłą sumkę 100 tys. złotych. Mężczyzna chciał udowodnić synom, że w każdym wieku można coś osiągnąć. Na co przeznaczy wygraną? W rozmowie z serwisem rybnik.com.pl zdradził, że ma już konkretne plany.
Uwielbiam gotować. Chciałbym otworzyć foodtrucka. Nawet już dostałem propozycję współpracy. Na to chciałbym przeznaczyć wygraną - wyznał w wywiadzie.
Tomasz już od 17. roku życia pracuje na siebie. Jeszcze do niedawna przez 15 lat zajmował się elektryką samochodową, ale przez wybuch pandemii zamknął działalność i otworzył sklep z ubraniami. Do "Farmy" wszedł tydzień po rozpoczęciu programu razem z Kamilem, który stał mu się jedną z najbliższych osób. Uczestnik przyznał, że bez prądu, wody i telefonów przez około 40 dni można było odpocząć, ale męczyło go zachowanie innych ludzi i budowanie przez nich strategii.
Byłem cały czas sobą, byłem na 100 proc. Wszedłem do programu razem z Kamilem. Bardzo się zżyliśmy, pomógł mi mentalnie. Po jego odejściu zostałem prawie całkowicie sam. Przy samej końcówce zżyliśmy się też z Gabrysiem - powiedział w wywiadzie.
Uczestnik "Farmy" przyznał, że był zdziwiony tym, jak pozytywnie odbierany był przez widzów. Bardzo wielu uczestników po wyjściu z programu spotkało się z dużym hejtem np. Anna Małysa, która przyznała, że musiała z tego powodu skorzystać z pomocy terapeuty.
Jestem w szoku, że tak jestem odbierany pozytywnie. Czytając te komentarze, porównując do innych uczestników, gdzie inni mają "hejt". Obawiałem się, że ludzie mogą mnie też tak postrzegać. Nie czytałem żadnego złego komentarza o mnie - powiedział w rozmowie z serwisem rybnik.com.pl.
Tomasz przyznał, że na początku był negatywnie nastawiony do tego typu programów, ale teraz ma ochotę na więcej.
Moim marzeniem jednak jest zawalczyć w ringu. Na stare lata może mi się uda. Chciałbym się w ringu sprawdzić. Chcę udowodnić i pokazać przede wszystkim moim synom, że w takim wieku można coś osiągnąć - podsumował.
Czyżby wyrosła właśnie nowa gwiazda polskich freak fightów? Czekamy na więcej.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Zobacz też: "Kuchenne rewolucje". Te miejsca zaliczyły dramatyczny koniec. Pozwy i wejście komornika to dopiero początek