Filip Chajzer w poniedziałkowym podcaście "WojewódzkiKędzierski", jako były prowadzący telewizję śniadaniową, pochylił się nad nowymi gospodyniami "Dzień dobry TVN". Mowa o Sandrze Hajduk i Annie Senkarze, które swój pierwszy program poprowadzą już 6 grudnia. Okazuje się, że prezenter nie jest zachwycony tym duetem, co starał się powiedzieć bardzo delikatnie, ale jednak dobitnie. - Trochę sobie o tym myślałem, jak dotarła do mnie informacja, kto został nowym prowadzącym. Z jednej strony myślę sobie, no to już nie jest to "Dzień dobry TVN". Prestiż tego programu, ta wielka estyma, którą tworzył Edward Miszczak, to jak ten program kreował rzeczywistością, kiedy była tam Kinga Rusin. Można było się zgadzać lub się nie zgadzać z tymi wstępami semi-politycznymi, którymi zaczynała program, ale to kiedyś było jakieś, to było wartościowe, o tym się mówiło - wyznał Chajzer. Prezenter nie zaprzeczył, gdy Kuba Wojewódzki podsumował, że z tego, co powiedział, można wywnioskować, że "jest to degradacja programu". Czy rzeczywiście dzisiejsza telewizja śniadaniowa zmieniła się tak bardzo i nowe prowadzące nie umywają się do gwiazd sprzed lat? O to zapytaliśmy dziennikarza show-biznesowego, influencera i twórcę Vogule Poland - Patryka Chilewicza.
Co Patryk Chilewicz sądzi o zmianach w "Dzień dobry TVN"? Przypomnijmy, że Sandra Hajduk dotychczas odpowiadała tam za kącik show-biznesowy, a Anna Senkara była korespondentką z Wielkiej Brytanii. Twórca Vogule Poland nie widzi w nowych prowadzących kogoś, za kim pójdą tłumy. - Kiedyś programy śniadaniowe prowadzili liderzy opinii pokolenia oraz osoby powszechnie lubiane lub znające się na swojej robocie, np. profesjonalna do bólu Jolanta Pieńkowska. Gdy cofniemy się mocniej wstecz do "Kawa czy herbata?", prekursora polskiej telewizji śniadaniowej, to dostaniemy takie nazwiska jak Monika Luft, Alicja Resich-Modlińska, Zygmunt Chajzer czy Magda Mołek, która później świetnie sprawdzała się także w TVN - mówi nam twórca Vogule Poland. Ekspert zwraca uwagę na zmianę obyczajów, ale porażki bądź sukcesu telewizji śniadaniowych nie upatruje tylko w tym, kto je prowadzi. Według niego większym problemem są teraz prezentowane na wizji tematy, które nie nadążają za tym, co jest w sieci.
Mam wrażenie, że dziś telewizja podjęła się bezsensownego i z góry skazanego na porażkę wyścigu z internetem. Telewizja to medium wolniejsze, więc newsowość tematów dostajemy ze sporym opóźnieniem, a poza tym śniadaniówki nie dają nam wiele więcej. Ich exclusive’y są mierne, rozmowy magazynowe wtórne, poruszane tematy nudne i zachowawcze. Na próżno szukać dziś społecznych debat, które zaczynają się w śniadaniówkach, a nawet internetowych wirali - stwierdza w rozmowie z Plotkiem Patryk Chilewicz.
Oczywiście, według naszego eksperta, to, kto prowadzi program, jest nadal ważne. - Telewizja śniadaniowa stała się ociężała, wtórna i zwyczajnie coraz mniej atrakcyjna. Brakuje tam prawdziwie nowych nazwisk, jeszcze niezgranych twarzy, ale jednocześnie osób, które mają coś do powiedzenia. Mogą mieć setki tysięcy obserwatorów, a mogą mieć trzydziestu. Wydaje mi się ważniejsze, żeby miały właśnie coś do powiedzenia. Bo co do powiedzenia mają dziś śniadaniówki? Nie wiem i sądząc po wynikach oglądalności, nie wie też tego większość Polek i Polaków - podsumowuje Chilewicz. Zgadzacie się z nim?