Program "Rolnicy. Podlasie" zyskał ogromną popularność. Jest emitowany w telewizji Fokus TV. Widzowie uwielbiają obserwować codzienność i poczynania rolników. Szczególną rozpoznawalnością wyróżnili się Andrzej i Gienek z Plutycz. Syn i ojciec tworzą nietuzinkowy duet, który skradł serca fanów. Panowie założyli nawet kanał na Youtube, gdzie zyskali ponad 100 tysięcy subskrybentów. Widzowie coraz częściej chcą odwiedzać swoich idoli. To właśnie Plutycze są najczęściej obleganą lokalizacją. Jeden z mieszkańców wyznał w rozmowie z nami, że to mocno zaburzyło spokój społeczności.
Mieszkaniec wsi Plutycze wyznał w rozmowie z Plotkiem, że turyści często odwiedzają tę okolicę. Niestety, nie zachowują się najlepiej. Z tego względu mężczyzna poprosił o anonimowość, by uniknąć nieprzyjemności. Fani stanowią ogromne utrudnienie dla pozostałych mieszkańców, którzy wręcz boją się wychodzić z domu. Dodał, że przyjezdni często nie szanują spokoju ludzi ze wsi. Z tego względu każdy weekend jest ogromnym wyzwaniem. Ludzie nie mogą czuć się bezpiecznie we własnej miejscowości.
Dla mieszkańców to jest takie utrudnienie... Jak przyjeżdża na weekend 500 samochodów do tej wsi, to zachowanie niektórych jest takie, że szkoda gadać - wyznał mieszkaniec Plutycz w rozmowie z Plotkiem.
- Duże utrudnienia mamy, to jest coś strasznego. To trzeba zobaczyć, co się wyrabia - kontynuował mieszkaniec wsi, w której rozgrywa się akcja "Rolników. Podlasie". Dodał, że sam czasem woli zostać w domu, niż wychodzić na zewnątrz i spotykać tłum ludzi. Wyznał, że turyści wręcz niszczą wieś i zakłócają normalne życie. - A jak tutaj przykładowo przyjeżdża ktoś do mnie, do sąsiada, żeby odwiedzić, na przykład wnuki, chcę z nimi gdzieś pójść, no to nie da się tego zrobić - podkreślił.
Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii.
Mieszkaniec wsi Plutycze przyznał, że mieszkańcy nie są zadowoleni z licznych gapiów, którzy przyjeżdżają zobaczyć gospodarstwo Andrzeja i Gienka, ale większy problem to ruch na drodze. Ludzie nie chcą już wychodzić na ławeczki przed domem. - U nas przykładowo w weekendy, gdy jest sobota i niedziela, to nikt nie może wyjść na ulicę nawet, bo to jest niebezpieczne - powiedział bez wahania. - Czasem przyjeżdża nawet 50 motorów jednorazowo. Niektórzy przyjadą i zachowują się elegancko, nic nie mamy do nich. A niektórzy przyjadą z taką prędkością i wielkim hałasem - podkreślił zirytowany mieszkaniec. Spodziewaliście się? ZOBACZ TEŻ: "Rolnicy. Podlasie". Andrzej z Plutycz odnalazł prawdziwą miłość? Tak się wygadał. "Może wyjść coś z tego"