"Milionerzy" zadebiutowali w Polsce we wrześniu 1999 roku i szybko stali się hitem telewizji. Od początku teleturniej prowadzi Hubert Urbański. Mimo upływu lat główna nagroda wciąż jest taka sama - jeden milion złotych, choć formuła programu została nieco odświeżona. Uczestnicy teoretycznie mają łatwiej - po siódmym pytaniu za 40 tysięcy złotych do wyboru dochodzi dodatkowe, czwarte koło ratunkowe - zamiana pytania. Wielu graczom uratowało ono majątek. Jak było tym razem?
W 742. odcinku "Milionerów" do gry przystąpił Przemysław Tosza, kierownik apteki z Bytomia. Początek jego rozgrywki nie należało do najłatwiejszych, gdyż już przy pierwszym pytaniu sięgnął po koło ratunkowe. Na pytanie Kasi Sobczyk "Kto tam?" pada odpowiedź:
- Tak z automatu to się nasuwa odpowiedź "hipopotam", ale czy tak jest faktycznie? - zastanawiał się uczestnik. Prowadzący Hubert Urbański był nieco zdziwiony wykorzystaniem koła na tak wczesnym etapie. Pan Przemysław wybrał pół na pół, co utwierdziło go w podejrzeniach i mógł grać dalej. Oczywiście prawidłowym wariantem był "hipopotam". Następne problemy pojawiły się przy pytaniu za 2000 zł. Wprowadzone od stycznia 2020 r. tablice rejestracyjne samochodów elektrycznych i tych zasilanych wodorem mają:
Uczestnik nie zastanawiał się zbyt długo i zaznaczył odpowiedź B. Wariant okazał się prawidłowy i był przepustką do 2000 zł. Ostatecznie gracz wyszedł ze studia z dziesięcioma tysiącami, rezygnując z dalszej gry po pytaniu za 20 tys. zł.
W ostatnich odcinkach pytania prowadziły do marnych wygranych. O tym przekonał się gracz, który w pytaniu o Ludwika Mękarskiego za 20 tys. zł zaryzykował. Nie opłaciło się i wyszedł ze studia z tysiącem złotych. Inny uczestnik poległ na filmie Andrzeja Wajdy. Kto do filmu Andrzeja Wajdy nauczył się prowadzić tramwaj i został filmową motorniczą? Odpowiedź może was zaskoczyć.