Piotr Żak to syn Zygmunta Solorza i Małgorzaty Żak. 33-latek przez długie lata nie uzewnętrzniał się publicznie i nie udzielał wywiadów. Rodzice chcieli chronić prywatność syna. Teraz się to zmieniło. Obecny prezes Polsatu w rozmowie z portalem Wirtualne Media wyjawił, co obecnie dzieje się w firmie.
Piotr Żak przyznał, że to jego pierwszy wywiad w życiu i do tej pory odpowiadało mu to, że nie był osobą medialną. - To była decyzja rodziców, którzy zdecydowali się mocno dbać o naszą prywatność. Dlatego mam inne nazwisko niż tata, a moich zdjęć nie ma na socjalach. Mi to odpowiadało, nie lubię być w centrum uwagi. To nie jest w mojej naturze, więc ten układ mi odpowiadał - wyznał Wirtualnym Mediom. Prezes Polsatu przyznał jednak, że zależy mu na tym, żeby docierać do pracowników i akcjonariuszy. - Nadal zależy mi na tym, by nie być osobą mocno rozpoznawalną medialnie, ale jednocześnie jako prezes Telewizji Polsat mam poczucie obowiązku wobec pracowników i akcjonariuszy. Zależy mi, by wiedzieli, kto zarządza firmą i co myśli. Na co dzień nie jestem w stanie tego przekazać do wszystkich zainteresowanych - stwierdził Piotr Żak.
W ostatnich miesiącach głośno zrobiło się o konflikcie w rodzinie Zygmunta Solorza. Spór toczy się o sukcesję i kontrolę nad majątkiem miliardera. Synowie Solorza: Tobias i Piotr są w konflikcie z obecną żoną biznesmena Justyną Kulką. W wywiadzie Piotr Żak podkreślił, że nie ma żalu do ojca o to, że chce go wydziedziczyć. - Nie mam do niego żadnego żalu, po prostu się o niego martwię. Chciałbym, żeby był z nami i miał swobodę w tym co robi i z kim rozmawia. To kompletna bzdura, że to jest konflikt między dziećmi a ojcem. I wie to każdy, kto choć trochę zna mojego tatę. To konflikt pomiędzy ludźmi, którzy chcą go wykorzystać i tymi, którzy chcą go chronić. Prawda jest taka, że zarządzanie takim biznesem to nie łatwy prezent ani zabawa, ale odpowiedzialność i praca, do której ojciec nas przygotowywał przez lata. Przygotował nas także do tego, żeby radzić sobie z takimi atakami na rodzinę z zewnątrz. Więc stajemy i walczymy - powiedział.
Piotr Żak dodał też, że po wydarzeniach z ostatnich sześciu miesięcy ogarnia go smutek. - Gigantyczny smutek z powodu tego, co się wydarzyło i z tego, w jaki sposób obcy ludzie byli w stanie wbić klin między tak bliską rodzinę, jaką byliśmy i mam nadzieję kiedyś będziemy. Popatrz na wywiady z moim tatą z ostatnich 30 lat, on zawsze mówił, że najważniejsza jest rodzina i chce to wszystko wspólnie z nią prowadzić, by zbudować dziedzictwo naszej rodziny. No ale jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy - dodał.