Światło dzienne ujrzały właśnie niepublikowane dotąd zdjęcia Marilyn Monroe, o których szybko zrobiło się głośno w sieci. Widać na nich wyraźnie zaokrąglony brzuch aktorki, który - jak czytamy na "Daily Mail" - jest dowodem na to, że gwiazda była wtedy w ciąży i to nie ze swoim mężem, a francuskim aktorem Yvesem Montandem. To z nim gwiazdę połączył gorący romans na planie filmu "Pokochajmy się".
Te wyjątkowe zdjęcia powstały 8 lipca 1960 roku w Nowym Jorku przed studiem filmowym Fox. Ich autorką jest fotografka i wieloletnia powierniczka aktorki, nieżyjąca już Frieda Hull. To właśnie ona zdradziła stojącą za nimi historię ich obecnemu właścicielowi, Tonemu Michaelsowi. Tez zakupił je na jednej z aukcji w Hollywood i zapłacił za nie jedynie 2240 dolarów, bo kolekcjonerzy nie poznali się na ich prawdziwej wartości. Michaels opowiedział o wszystkim w rozmowie z "Daily Mail".
Frieda była bardzo dumna z tych zdjęć. Była też dumna z tego, że udało jej się dochować sekretu do ostatnich swoich dni. Marilyn nie zaszła wtedy w ciążę ze swoim mężem, a z Yvesem Montandem. To nie było przypuszczenie. Ona była tego pewna, bo była wtedy bardzo bliska Marilyn.
Zdradził też, że Monroe starała się zachować ciążę w tajemnicy, bo bała się, że znów straci dziecko. Wcześniej poroniła trzy razy, a jej dramat za każdym razem rozgrywał się publicznie.
Monroe bardzo chciała zostać matką, ale nie było jej to dane. Gwiazda cierpiała bowiem na endometriozę, przez co miała problemy z utrzymaniem ciąży.
Michaels był sąsiadem Friedy Hull, stąd jego bliska relacja z fotografką. W rozmowie z "Daily Mail" przyznał, że wielokrotnie namawiał ją do zorganizowania aukcji i sprzedania wartościowych przedmiotów związanych z aktorką.
Sugerowałem jej, że powinna sprzedać te zdjęcia i inne pamiątki po Marilyn, by móc zacząć żyć w lepszych warunkach, ale ona nie chciała. Powtarzała, że za żadne pieniądze nie odda 10 lat przyjaźni z Monroe.
AW