Niedawno internautów zszokowała informacja o tragicznych zdarzeniach, w których uczestniczyć miała tegoroczna Miss Publiczności w konkursie Miss Warszawy, Patrycja Borkowska. Kilka dni temu w klubie Smolna odbyła się impreza "Before Undercity: Fatboy Slim". Swój udział w wydarzeniu zadeklarowało na Facebooku ponad 1,5 tysiąca osób. Wśród nich znalazła się także wspomniana wyżej Miss. Wieczór nie należał jednak do udanych, ponieważ, jak możemy dowiedzieć się z relacji zamieszczonej przez Patrycję, tuż przed wejściem do klubu miała ona zostać dość brutalnie pobita.
Jak możemy przeczytać w oświadczeniu Miss na Facebooku, dziewczyna miała zostać zwyzywana od "szmat", ponieważ początkowo wraz ze znajomymi stała w złej kolejce.
Gdy doszliśmy do początku kolejki, usłyszeliśmy znów wyzwiska, że my tu nie wejdziemy, chu*u, szmato, kur** i tym podobne, po czym zostałam popchnięta! Na co moja normalna reakcja obronna była taka, że również zaczęłam wyzywać tego ochroniarza i pchnęłam go w obronie własnej. Za to dostałam z pięści w twarz, wywróciłam się uderzając głową o beton (mam wstrząs mózgu) - opisała sytuacje.
Jak udało nam się ustalić, sprawa będzie miała swój finał w sądzie. Patrycja wyznała, że chce teraz nagłośnić zarówno fakt przemocy wobec kobiet, a także to, jak takie pobicia są zamiatane pod dywan.
Jestem zastraszana, ale się nie dam i nie odpuszczę sprawy. Nie jestem osobą agresywną, jestem drobną dziewczyną, która wdała się we własnej obronie w przepychankę słowną, a później w przepychankę z ochroniarzem - powiedziała w rozmowie z Plotek.pl.
Próbowaliśmy również ustalić, jaka jest wersja zdarzenia według przedstawicieli Smolnej. Jednego z założycieli klubu, Marcin Szymanowski, skomentował sprawę na facebookowej grupie "Szukam chłopaka/dziewczyny techno". Okazuje się, że wersja klubu jest zupełnie inna. Patrycja miała po prostu nie przejść selekcji. Według Szymanowskiego dziewczyna pozwalała sobie na odważne teksty, takie jak: "w innych klubach to ja jestem zapraszana na VIP-a, a nie stoję w kolejce", "ja mam bilet na Undercity, muszę wejść".
Były krzyki, lamenty, prowokacje, przekleństwa. Dostało się też gościom w kolejce: "Dlaczego wpuszczasz tych pedałów, a nas nie". W dużym podsumowaniu totalne dno i kilka metrów mułu.
Szymanowski dodał także, że cierpliwość ochroniarzy skończyła się w momencie, gdy Patrycja miała rzucić się na selekcjonera. Według pana Marcina, w efekcie przepychanki dziewczyna "poleciała razem z barierką na tyłek".
Nie za bardzo mamy czas (ani ochotę) wchodzić z nią w dyskusje, tym bardziej, że sprawa sama się klaruje - ludzie piszą pod jej postami, że nic nie trzyma się kupy - napisał.
Jak widać, cała sprawa jest dość mocno skomplikowana. Na tę chwilę nie wiadomo, kto tak naprawdę jest osobą winną tego zajścia.
DH