Billie Eilish można kochać lub nienawidzić. Trzeba jednak przyznać, że osiemnastolatka z Kalifornii jest prawdziwym fenomenem. Świadczą o tym chociażby zawrotne liczby wyświetleń jej teledysków, nagrody Grammy czy zaproszenie do nagrania piosenki promującej najnowszy film o przygodach Jamesa Bonda. Billie od początku kariery konsekwentnie buduje swój wizerunek sceniczny. Jej znaki rozpoznawcze to kolorowe włosy oraz workowate kreacje, które zniekształcają sylwetkę. Ostatnio paparazzi przyłapali idolkę nastolatek w niecodziennym wydaniu.
Autorka hitu "Bad Guy" jakiś czas temu udzieliła wywiadu, w którym przyznała, że celowo wybiera oversize'owe ubrania. Okazuje się, że chodzi jej nie tylko o wyróżnianie się na czerwonym dywanie, ale też o to, aby media nie oceniały jej przez pryzmat figury.
Nikt nie może mieć opinii, ponieważ nikt nie widział, co jest pod spodem - zawyrokowała wówczas.
Do czasu. Wszędobylscy paparazzi przyłapali ostatnio osiemnastolatkę, kiedy to przechadzała się ulicami Los Angeles ze znajomymi. Na tę okazję zrezygnowała jednak z typowych dla siebie ubrań i założyła beżową bluzkę na ramiączkach oraz dresowe szorty w podobnym odcieniu. Codzienną stylizację uzupełniła skarpetkami za kostkę i klapkami. Jedyne, co wyróżniało ją z tłumu, to zielone włosy.
Myślicie, że młoda gwiazda planuje zmianę wizerunku? A może to tylko "wypadek" przy pracy?