Bracia Collins zorganizowali konferencję, w której poinformowali, że Tomasz Komenda odszedł z ich fundacji. Rafał Collins wygłosił specjalne oświadczenie, które nazwał "pierwszym i ostatnim" w tej sprawie.
Tomasz Komenda nie jest na dzień dzisiejszy już naszym współpracownikiem, gdyż jego sytuacja materialna pozwala mu cieszyć się życiem [...] i każdą chwilą na wolności. Nie szukajmy dziury w całym - rozpoczął założyciel instytucji zajmującej się działalnością charytatywną.
W dalszej części przemowy zapewnił, że pozostają w przyjacielskich stosunkach z niesłusznie skazanym za morderstwo Komendą.
Jesteśmy cały czas w kontakcie, wszystko jest w porządku i bardzo proszę, żeby uszanować prywatność Tomka. Tylko na tym nam zależy. Jest to pierwsze i ostatnie oświadczenie z naszej strony. To piękna historia, która ma happy end i niech tak zostanie.
Pomimo zapewnień, że wydane podczas konferencji Fundacji Braci Collins oświadczenie będzie jedynym komentarzem w sprawie porzucenia obowiązków służbowych przez Tomasza Komendę, Grzegorz Collins na łamach portalu Jastrząb Post zdradził nieco więcej szczegółów na temat współpracy z mężczyzną, któremu oferowali pomoc.
Nie jesteśmy zmęczeni tematem, ani Tomkiem. Chcieliśmy wydać oświadczenie, chcieliśmy uciąć spekulacje. Tomek ma stabilność finansową, ma spokój, chce zostać osobą prywatną. Pomagał nam w fundacji, to nie było tak, że nie pomagał. Przyjeżdżał do Warszawy, o co go poprosiliśmy, to to robił. Jest bardzo fajnym chłopakiem, niech żyje sobie w spokoju - wyjaśnił.
W rozmowie z dziennikarzami serwisu Grzegorz nawiązał też do uchybień polskiego sądownictwa. Otwarcie skrytykował działalność organów ścigania i prokuratury.
Ja rozumiem, że można kogoś niechcący zamknąć, trzy-sześć miesięcy, są apelacje, robimy ponowne dochodzenie i takie osoby wychodzą na wolność. Ale jak zamykasz kogoś na pięć, dziesięć, piętnaście lat i z każdej strony były dostarczane dowody, że tego chłopaka nawet tam nie było, to jak ktoś przymyka oczy i może spać spokojnie z tym, to taką osobę trzeba wsadzić. Niech zobaczy, jak to jest.
Tomasz Komenda po długiej walce w sądzie za spędzenie kilkunastu lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił, otrzymał 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 811 tysięcy odszkodowania. Mężczyzna rozpoczął życie na nowo, a niedawno na świat przyszło jego pierwsze dziecko.