• Link został skopiowany

"Top Model". Marianna Schreiber pomaga koleżance, ale podpada Wolińskiemu. "Wróć i się podporządkuj". Znów mówi o mężu

W trzecim odcinku jubileuszowej edycji "Top Model" wyłonieni zostaną szczęśliwcy, którzy zamieszkają w domu modeli i modelek. Jak poradziła sobie Marianna Schreiber?
'Top Model'
screen TVN Player

Marianna Schreiber wywołała prawdziwą sensację, kiedy pojawiła się na castingu do "Top Model". Szybko na jaw wyszło, że jest żoną ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego, Łukasza Schreibera. Jak poradziła sobie na bootcampie?

Zobacz wideo Marianna Schreiber tłumaczy się z udziału w "Top Model". Oburzyła ją reakcja mediów

"Top Model". Marianna Schreiber pomaga koleżance, ale podpada Wolińskiemu. "Wróć i się podporządkuj". Znów mówi o mężu

Marianna znalazła się w pierwszej grupie, która pozowała ze zwierzętami. Zanim jednak uczestnicy weszli na plan, w wiejskiej garderobie doszło do delikatnego nieporozumienia między Wolińskim a Schreiber.

To nie jest w ogóle twoja stylizacja, wręcz... - zaczął Dawid.
To może coś krótkiego, żeby nie zasłaniała nóg? - wtrąciła nagle Marianna i zapytała grzecznie projektanta.
Ja zdecyduję, okej? Na razie wróć i się podporządkuj stylizacji. Ty masz problem z tymi przebierankami? - dopytywał.
Ja się dostosowuję.

Produkcja opublikowała materiał z Marianną, która w rozmowie za kulisami dała do zrozumienia, że do tej pory nie była w stanie robić tego, co sprawia jej przyjemność.

Zawsze marzyłam o tym, by robić to, co lubię. Żeby nie zmuszać się pójść do pracy. Życie z osobą publiczną wymaga wpasowania się w pewne ramy, w które było mi ciężko wejść. Chciałabym w stu procentach znać swoją wartość.

W końcu nadszedł czas na sesję zdjęciową, której efekty miały zadecydować, którzy z uczestników przejdą do kolejnego etapu. Mariannie, delikatnie mówiąc, nie szło. Winny był koń, który nie chciał się jej podporządkować. Ponadto kobieta starała się go pilnować, ponieważ w innym razie spadłaby z niego inna uczestniczka.

Marianna, fotografujemy ciebie, a nie konia. Musisz się, wiesz... walcz o siebie - radził fotograf. Musimy coś zmienić, bo stoisz i trzymasz konia. Musisz coś zagrać.
Gdyby tam była inna osoba i puściła tego konia, ja bym zleciała, złamała sobie kark - mówiła z kolei wdzięczna Sophia.
 

Dumna ze swojej postawy Marianna dodała później:

Ci ludzie nie oceniają mnie jako żonę ministra. Oni poznali mnie jako Mariannę Schreiber i jestem dla nich po prostu zwykłą dziewczyną, kobietą. Czasami wystarczy parę dni, by coś osiągnąć. Nie zawsze chodzi o widoczne osiągnięcia, ale też takie wewnętrzne, których nie widać.

Wróżycie Mariannie sukces w modelingu?

Więcej o: