Więcej aktualnych informacji znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Maja Lidia Kossakowska zasłynęła kultową serią dark fantasy "Zastępy Anielskie". Nazywana była królową polskiej fantastyki, dwukrotnie została laureatką nagrody imienia Janusza Zajdla. Jej opowiadania oraz serie powieści zyskały ogromne uznanie krytyków i liczną grupę wielbicieli. Do przerażającej tragedii doszło 23 maja w domku letniskowym pod Warszawą, gdzie pisarka przebywała wraz z mężem. Jarosław Grzędowicz, także uznany pisarz fantastyki, w momencie wybuchu pożaru znajdował się na zewnątrz domku. Próbując ratować żonę, doznał poparzeń. Niestety nie udało się jej wydostać z płomieni.
Maja Lidia Kossakowska była związana z wydawnictwem Fabryka Słów, gdzie wydała aż 16 powieści. Fragment krótkiej notki biograficznej na stronie wydawnictwa jeszcze dobitniej podkreśla ogrom tragedii: "Pisarka chętnie ucieka od miasta i pracy. Ma nieduży letni domek, w którym czuje się naprawdę u siebie i na właściwym miejscu". Na Facebooku Fabryki Słów opublikowano poruszający wpis informujący o jej śmierci:
Tragiczny wypadek pozostawił nas wszystkich w niedowierzaniu i szoku. Maju, za kilka dni mieliśmy się spotkać, porozmawiać, pośmiać się - jak zawsze. Pozostawiłaś po sobie pustkę, której jeszcze nie umiemy ogarnąć.
W gąszczu komentarzy pod wpisem przeważa ogromny żal, a także współczucie dla rannego męża autorki. Niestety pomimo prób z narażeniem własnego życia, nie udało mu się uratować żony. Kondolencje pod informacją o tragedii umieścił między innymi Jakub Żulczyk, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy:
Koszmar. Najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia.
Przerażającą sytuację w kilku słowach opisał bliski przyjaciel autorki, dziennikarz Łukasz M. Wiśniewski. Potwierdził tragiczne doniesienia i umieścił na swoim Facebooku druzgocący wpis.
Moja przyjaciółka, wręcz starsza siostra z wyboru, Maja Lidia Kossakowska zginęła w pożarze domku na działce. Jarek Grzędowicz wyszedł po drewno do kominka, nie przebił się z powrotem przez ścianę ognia. Żyje, jest poparzony - napisał
Dziennikarz dodał, że mąż Mai Kossakowskiej nie pozostał ani na chwilę sam, opiekują się nim synowie i przyjaciele. Rodzinie i bliskim autorki składamy szczere kondolencje w tej smutnej i trudnej chwili.