Więcej informacji i ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Śmierć George'a Michaela w 2016 roku wstrząsnęła fanami. Od tego momentu co jakiś czas dowiadują się o kolejnych przerażających faktach z życia idola. Kilka lat temu jego były partner wyznał, że piosenkarz cztery razy próbował odebrać sobie życie. Teraz z najnowszej biografii muzyka możemy dowiedzieć się, że był uzależniony od psychoaktywnej substancji GHB.
Portal Page Six opublikował fragmenty biografii "George Michael: A Life", którą napisał James Gavin. Autor opowiada w książce m.in. o uzależnieniu piosenkarza od substancji GHB znanej jako tabletka gwałtu.
"Dla Michaela GHB było jak prezent od niebios. Oprócz podsycania jego seksualnej kompulsywności sprawiało, że mężczyzna, który był pogrążony w depresji i nienawidzący siebie, czuł się atrakcyjny. (...) Ale sprowadziło go to również na przerażający i nowy poziom autodestrukcji. GHB jest bardziej uzależniające niż metamfetamina i dużo bardziej ryzykowne.
Pod wpływem uzależnienia piosenkarz miał wpaść w ciągnącą się dziewięć lat relację z brytyjskim aktorem filmów dla dorosłych Paulem Staga.
Michael płacił mu zarówno za seks, jak i za zakup nowego, wybranego przez siebie GHB.
Z biografii możemy dowiedzieć się również, że w 2006 roku wokalista został znaleziony nieprzytomny w samochodzie, który stał w poprzek jezdni niedaleko jego domu w Londynie. Policja znalazła wtedy przy nim marihuanę i substancję GBH. W 2014 roku po kolejnym groźnym przedawkowaniu psychiatra namówił Michaela w końcu na odwyk. Artysta skorzystał z usług luksusowego ośrodka w Szwajcarii. Spędził tam większą część roku, ale po wyjściu znów się uzależnił. Zmarł 25 grudnia 2016 roku.