Sharon Stone znalazła się na okładkach arabskiej odsłony magazynu "Vogue". Zdjęcia piękne, jednak to wywiad, którego udzieliła, budzi ogromne emocje. Aktorka poruszyła wiele tematów tabu. Mówiła między innymi o tym, że na własnej skórze doświadczyła ageizmu. Okrutni w tej kwestii byli nie tylko ludzie z branży filmowej, ale też jej partner.
Sharon Stone dziś ma 64 lat i w pełni akceptuje siebie i swoje ciało. Jednak w rozmowie z "Vogue" gorzko przyznała, że kiedy skończyła 45 lat, poczuła, że stała się niewidzialna dla świata.
Mam wrażenie, że stajemy się niewidzialne po tym, jak zostaniemy matkami i skończymy 45 lat – ludzie zachowują się, jakby nas nie było - mówiła.
Stone przyznała też, że niedawno była w związku z młodszym mężczyzną. Relacja szybko się jednak zakończyła. Wszystko dlatego, że gwiazda nie chciała zdecydować się na zastrzyki z botoksu, które wygładziłyby jej zmarszczki. Po tym, jak partner wprost zapytał ją, czy planuje zabieg z użyciem botoksu, odpowiedziała:
Prawdopodobnie byłoby to naprawdę dobre dla twojego i mojego ego, gdybym to zrobiła - czytamy w magazynie.
Dodała też:
Widziałam go jeszcze jeden raz po tej rozmowie, a potem nie był już zainteresowany spotykaniem się ze mną.
Aktorka zdradziła, dlaczego na Instagramie publikuje zdjęcia, na których pozuje w naturalnej wersji - często w bikini i bez makijażu
Czuję się dobrze sama ze sobą i nie czuję się ofiarą opresji. Myślę, że wypowiem się również w twoim imieniu i reszty kobiet na tej planecie, mówiąc, że wciąż panuje ogólnoświatowa tendencja, by promować działania, przez które jesteśmy poddawane opresji. I ja nie wyrażam na to zgody.
Przypomnijmy, że Sharon Stone w przeszłości korzystała z botoksu. Jakiś czas temu zrezygnowała z niego na dobre. W rozmowie z "Vogue" wyznała, że ostrzykiwała twarz zwłaszcza po tym, jak w 2001 roku przeszła udar.
Były okresy super sławy, kiedy stosowałam botoks i wypełniacze, a potem miałem ten masywny udar i dziewięciodniowy krwotok mózgowy. Musiałam wtedy dostać ponad 300 zastrzyków z botoksem i wypełniaczami, żeby jedna strona mojej twarzy znów się pojawiła.
Przyznała również, że doświadczenie bliskie śmierci, zmieniło jej postrzeganie botoksu z "uroczego luksusu na jakiś rodzaj masywnej, bolesnej neurologicznej potrzeby".