"Doda.12 kroków do miłości" to program wyjątkowy - Dorota Rabczewska próbuje przekonać widzów, że szuka partnera, a przy okazji reklamuje singiel, teledysk i wszystko, co tylko się da. W każdym odcinku poznaje dwóch mężczyzn, zainteresowanych miłosną przygodą z wokalistką. Odbywa też rozmowy jeden na jeden z psychologiem Leszkiem Mellibrudą, który analizuje postępy Dody. Co wydarzyło się w szóstym odcinku?
Na pierwszy ogień poszedł Stefan, a właściwie Stephen z Niemiec. Już w pierwszym telefonie do Dody zapowiedział, że lubi przygody:
Może mała rywalizacja? Jestem sportowym typem - Rabczewska z zainteresowaniem przyjęła tę ofertę.
Dlatego też na "sportową" randkę wybrała króciutkie shorty i szpilki. Problem pojawił się, kiedy przyjechała na miejsce. W szpilkach ciężko jeździ się gokartami, trzeba było je zmienić. Wcześniej jednak miała miejsce scena rzadko widywana - Doda aż się cofnęła na widok przystojnego Niemca:
Zawstydziłam się! - przyznała u psychologa zdumiona tym słowem Doda.
Doda i Stefan od razu przypadli sobie do gustu. Zodiakary (dwa wodniki!), piękni ludzie, lubią sport... Do tego Stefan nie ma doświadczeń z narkotykami, alkoholem, ma aż pięć sióstr ("wie jak dbać o kobiety"). Wszystko w Dorocie, całe jej nastawienie, pytania i nawet ton głosu mówiło "Tak, Stefan, ty masz szansę". Jeśli przy poprzednich randkach Doda była raczej... ciężka we współpracy, tak tu zdecydowanie się otworzyła, co zauważył również psycholog:
Byłaś wnikliwa i analityczna - stwierdził mile zaskoczony Leszek Mellibruda.
Doda zrobiła tylko wielkie oczy. Sympatyczny Stefan znalazł drogę do serca Doroty.
W każdej minucie zyskiwał. Koi mnie i uspokaja, ma w sobie coś, czego ja szukam. Boję się, że to ja jestem dla niego zbyt intensywna. Waliłam takie teksty grube, żeby go spłoszyć, ale nie spłoszyłam! - wyznała.
Drugi kandydat to sportowy Jacek. Uznał, że na pewno uda mu się Dodę czegoś nauczyć, a tym czymś miała być koszykówka. Niestety, wystarczyło, że Dorotę przywitał i już sfaulował w ataku (tak podobno mówi się w koszykówce).
Cześć, piękna! - wypalił.
Doda spięła się, nastroszyła i tak naprawdę było po randce. Ciągłe namawianie do uśmiechania się nie pomagało. Lody puściły, kiedy Jacek zaczął opowiadać o swojej rodzinie, psie, pasji... Flaga w żółtym (co najmniej) kolorze zaczęła powiewać, kiedy Jacek musiał odpowiedzieć na pytanie, czy zdaje sobie sprawę z tego, że jest od Dody młodszy o dziesięć lat. Chłopak nie miał nic przeciwko takiemu związkowi, ale... Dorota miała:
Czułam się jak taki ostry MILF... - podsumowała.
Podsumowując - szósty odcinek i nadal nic, choć wydaje się, że pewne nadzieje można wiązać z sympatycznym Stefanem. Jacek odpadł już po pierwszym wypowiedzianym przez siebie zdaniu, wcześniejsze randki również nie przyniosły jakichś intensywnych doznań. Pozostaje nam czekać na finał show. Będziecie oglądać?