Gdy księżna Diana wychodziła za następcę brytyjskiego tronu, wiedziała, że tak naprawdę to ona jest "tą trzecią", a jej mąż uczuciem darzy wyłącznie niedostępną mu wówczas Camillę Parker-Bowles. Mimo że Spencerówna miała wówczas zaledwie 19 lat, szybko się zorientowała, że za życzliwymi gestami Karola i "Milli" kryją się zupełnie inne podteksty. Jednak powiedziało się "A", trzeba było powiedzieć też "B" i 29 lipca 1981 roku zostało zawarte jedno z najbardziej nieszczęśliwych i niedobranych małżeństw współczesnej monarchii.
Pierwsze spotkania Diany i Camilli szczegółowo opisała Iwona Kienzler w książce "Karol i Camilla. Nowy król i miłość jego życia". Dowiadujemy się z niej, że spotkania, które najpewniej krępowały wszystkie zaangażowane strony, inicjował Karol, wtedy jeszcze książę Walii. Wiedząc, że nie pozwolono mu poślubić ukochanej, przystał na małżeństwo z Dianą. Nie chciał jednak zrywać kontaktu z Camillą, dlatego uznał, że powinny się poznać. Koniec końców i tak by to nastąpiło, bowiem obracały się w tych samych kręgach towarzyskich, ale widocznie przyszły król wolał, by pierwsze spotkania obu pań mogły być przez niego dyskretnie kontrolowane.
Zdjęcia księżnej Diany znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
Diana początkowo sądziła, że starsza koleżanka chce ją wprowadzić w świat, który znała nieco bardziej. W końcu udzielała jej pomocnych rad i podpowiadała, jak należy się zachowywać. Jednak podczas rozmów wychodziło na jaw, że Camilla podejrzanie dużo o księciu wie. Wszystko stało się jasne, kiedy cała trójka przybyła do Ludlow, gdzie królewski syn brał udział w wyścigach konnych:
Czułam się koszmarnie, niczym intruz wdzierający się w ich przyjaźń (...) Karol zupełnie ignorował moją obecność, całą uwagę poświęcał Camilli. Ta zaś zdawała się badać granice mojej cierpliwości. Po skończonym wyścigu Karol oczywiście podbiegł do niej, mnie nie zauważając. Jakbym była powietrzem. Sposób, w jaki wymieniali spojrzenia, był całkowicie jednoznaczny - cytuje Dianę Iwona Kielzner.
Autorka zaznacza, że większość kobiet wycofałoby się, ale Diana ignorowała sygnały ostrzegawcze. Gdy dopięła swego i odbyły się zaręczyny, otrzymała pozornie ciepły list z gratulacjami od Camilli. Kto wie, czy papier nie nasiąkł łzami ronionymi przez piszącą. W każdym razie całość brzmiała sympatycznie:
Ucieszyła mnie wieść o waszych zaręczynach, zjedzmy razem lunch, gdy książę wyjedzie do Australii i Nowej Zelandii. Muszę obejrzeć pierścionek. Uściski, Camilla - napisała Dianie rywalka.
Lunch rzeczywiście się odbył, a Camilla przez cały czas zachowywała się wobec narzeczonej księcia bez zarzutu. Diana przejrzała już parę kochanków i to dlatego rzewnie płakała na lotnisku, żegnając wylatującego Karola. Otoczenie, niczego nie świadome, sądziło, że wrażliwa dziewczyna tonie we łzach z tęsknoty.
Była taka sprytna. Spytała mnie, czy będę jeździć na polowania. To tam najczęściej się spotykali, ale byłam zbyt młoda, żeby to zrozumieć - wspominała Diana.
Iwona Kienzler zaznacza, że dostępne źródła podają wykluczające się informacje. Zdaniem niektórych Camilla pogodziła się z tym, co nieuchronne i naprawdę starała się robić co w jej mocy, by pomóc młodziutkiej znajomej odnaleźć się w nowej roli. Są jednak i tacy, którzy przekonują, że wyszukana uprzejmość z jej strony była tylko grą, kurtuazją.
Za plecami dziewczyny nazywała ją po prostu "myszą", a w przypływie złości — "głupią krową", natomiast w toalecie ponoć powiesiła karykatury narzeczonej Karola. Diana ostatecznie przejrzała jej knowania i wykreśliła panią Parker Bowles z listy gości na swoim późniejszym ślubie - czytamy w książce
Wiedzieliście, że na linii Diana-Camilla tak iskrzyło niemal od samego początku?
Zdjęcia księżnej Diany znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.