Uwielbiany przez widzów serial "Dom" Jana Łomnickiego z 1980 roku opowiada powojenne perypetie mieszkańców kamienicy przy ulicy Złotej w Warszawie. Akcja zaczyna się jeszcze w 1945 roku, gdy kończy się wojna i rozpoczyna wielka odbudowa stolicy. Jednym z głównych bohaterów jest pochodzący ze wsi osiemnastoletni Andrzej Talar, który najpierw walczył w partyzantce, a potem był ochotnikiem Wojska Polskiego. W drodze do Warszawy młody mężczyzna poznaje Basię Lawinównę (Jolanta Żółkowska), w której będzie potem szaleńczo zakochany. Dziewczyna wraca do swojego dawnego mieszkania przy ulicy Złotej i tak zaczynają splatać się losy mieszkańców.
W obsadzie plejada największych gwiazd m.in. Piotr Fronczewski, Bożena Dykiel, Tomasz Stockinger, Zbigniew Buczkowski, i Jan Englert. Serial emitowany był do 2000 roku i do dziś cieszy się popularnością. W rolę Andrzeja Talara wcielił się Tomasz Borkowy. Jak się okazuje, aktor wcale nie chciał występować w produkcji i niedługo po jego zakończeniu wyjechał z Polski. Czym zajmuje się dzisiaj?
Tomasz Borkowy był ceniony za rolę Andrzeja Talara, ale początkowo nie chciał się jej podjąć. Jan Łomnicki długo szukał odpowiedniego kandydata do tej roli, aż w końcu otrzymał sugestię od operatora Jerzego Gościka, który polecił mu właśnie Tomasza Borkowego. Kiedy aktor dostał od reżysera propozycję wzięcia udziału w serialu, polecił przekornie swojego kolegę. "Zadzwoniłem do Łomnickiego i powiedziałem mu, że nie mogę wziąć tej roli, bo jestem strasznie zajęty. Zaproponowałem mu aktora z mojego teatru, Krzysztofa Pieczyńskiego. Łomnicki zaprosił Krzysia na próbne zdjęcia i dał mu rolę brata Andrzeja Talara, Bronka" - wyznał Borkowy w wywiadzie dla emito.net. Ostatecznie Tomasz Bokrowy podjął się tego wyzwania pod naciskami ojca swojej narzeczonej Wilhelma Hollendera, który był producentem filmowym. W serialu "Dom" Borkowy zdążył wystąpić w zaledwie siedmiu odcinkach, bo stan wojenny pokrzyżował ekipie plan jego dalszej realizacji.
Aktor wykorzystał tę sytuację, aby wyjechać z kraju. Użył podstępu. "Trzynastego grudnia ogłoszono stan wojenny i zamknięto granice. Wtedy postanowiłem, że muszę wyjechać. Mój przyjaciel, Filip Dargiewicz, który mieszkał w Wielkiej Brytanii, zaaranżował dla mnie przez HandMade Films George’a Harrisona (byłego Beatlesa), fikcyjny kontrakt filmowy. Siedemnastego sierpnia 1982 roku wyjechałem do Londynu" - wyznał aktor. Na obczyźnie Tomasz Borkowy zaczął od prostych zajęć fizycznych jak m.in. praca na budowie. Jak najszybciej chciał podjąć się jednak pracy w zawodzie i tęsknił za aktorstwem. Cały czas wolny poświęcił na naukę języka angielskiego.
Rano uczę się angielskiego w szkole dla cudzoziemców, od południa do wieczora mieszam zaprawę i noszę cegły. Nocami gotuję. I tak świątek, piątek i niedziela, przez osiem miesięcy - wyznał w rozmowie z Katarzyną Klukowską.
Tomasz Borkowy w trakcie pobytu w Londynie i po miesiącach ciężkich prac fizycznych w końcu załapał się do pracy w teatrze. Zaczął od podstaw, był inspicjentem w Cafe Theatre Upstairs na West Endzie, ale szybko awansował. Finalnie został tam współdyrektorem artystycznym i reżyserował sztuki. Gdy jego kariera na obczyźnie zaczęła się rozkręcać i opanował na odpowiednim poziomie angielski, zapisał się do szkoły "Academy the Drama School". Skończył produkcję i reżyserię telewizyjną. Jako Tomek Bork zagrał w ponad 20 brytyjskich i amerykańskich filmach i serialach. Obecnie jest dyrektorem artystycznym organizacji Universal Arts i prowadzi szkołę aktorską. Tomasz Borkowy mieszka teraz w Edynburgu i poświęcił się także innej pasji - projektowaniu zegarków. W trakcie pandemii założył z przyjacielem firmę z zegarkami, ale ma już kolejne plany. "Zaraz po skończeniu prac nad zegarkami zabieram się wreszcie do pisania. Chcę wydać swoje wspomnienia, zanim wujek Alzheimer zapuka do mojej głowy" - wyznał w jednym z wywiadów.