Lech Dyblik to aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Od lat gra w popularnych i produkcjach, a jego talent jest ceniony zarówno przez twórców, jak i widzów. Nie każdy być może wie, że kilkadziesiąt lat temu mógł zaprzepaścić swoją karierę, bo w jego życiu dominował alkohol.
W życiu Lecha Dyblika alkohol był od dzieciństwa. Pił jego dziadek, potem ojciec. W rozmowie z Plejadą przyznał kiedyś, jak wyglądała jego codzienność. "Dorastałem w cieniu awantur, czekając z matką, kiedy i w jakim stanie ojciec wróci. Miałem dla niego wyłącznie najgorsze uczucia" - mówił.
Mimo tego sam szybko poszedł w te same ślady i zaczął sięgać po alkohol już jako nastolatek. Początkowo był w stanie funkcjonować - zaczął studiować i grać w filmach. Alkohol stał się największym problemem, gdy sam już założył rodzinę. Doszło do tego, że dzień zaczynał od picia i mimo że żona prosiła go, by poszedł na terapię, on nie chciał o tym słyszeć. Sam robił sobie "detoksy", po których wpadał w kilkudniowe maratony picia. Jego stan pogłębiał się. Do tego doszły problemy z rolami - jemu marzyły się duże i ambitne, a otrzymywał tylko epizodyczne. Alkohol koił jego frustrację i brak spełnienia. Tak wtedy mu się wydawało.
W końcu aktor stoczył się niemal na samo dno. Było z nim tak źle, że myślał o odebraniu sobie życia. Po latach w wywiadach przyznawał, co jednak go uratowało - była to wiara w Boga i modlitwa. "Myślałem, że samobójstwo będzie najlepszym pomysłem. Uważałem, że moje życie nie ma sensu, szkoda wysiłku. Dziękuję Bogu, że nie skończyłem ze sobą. Okazało się, że moje życie jest atrakcyjne i pełne satysfakcji" - mówił w wywiadzie dla portalu Aleteia.
To był przełom w jego życiu, który zapoczątkował zmiany. Choć w jednym z gorszych momentów kolega z teatru zawiózł go do poradni odwykowej, on sam zgłosił się tam dopiero po kilku miesiącach. Zaczął terapię i odwyk. Dziś z dumą przyznaje, że od 30 lat jest abstynentem. Po tych wydarzeniach sam pomaga innym uzależnionym. Nie ukrywa więc tego, w jakim był stanie, chętnie opowiada swoją historię nie tylko w mediach, ale i na spotkaniach z osobami uzależnionymi od alkoholu. Doskonale zna wszystkie mechanizmy, wie, jak bardzo podstępna jest to choroba. Przekonuje jednak, że warto walczyć o każdy dzień, a trzeźwość to nie tylko cel, ale i nagroda.