Irena Santor była i jest ikoną polskiej sceny muzycznej. Wszystko rozpoczęło się już w latach 50. kiedy to Santor należała do znanego "Mazowsza". Decyzja o rozpoczęciu kariery solowej była niezwykle trafna. Polska diwa bardzo szybko zdobyła ogromne grono fanów. Prawdopodobnie nie ma osoby, która choć raz nie słyszałaby jednego z jej najbardziej poruszających utworów "Walc Embarras". Choć życie artystki było pełne sukcesów, nie brakowało w nim osobistych tragedii. O niektórych z nich piosenkarka zdecydowała się opowiedzieć dopiero po latach. Więcej zdjęć Ireny Santor znajdziesz w galerii na górze strony.
W latach 50. piosenkarka zakochała się w Stanisławie Santorze, wybitnym skrzypku. "Codziennie mogłam przysłuchiwać się jego grze na skrzypcach. Dlaczego ćwiczy tak, dlaczego próbuje inaczej. Po prostu nauczył mnie słyszeć muzykę, rozróżniać ją. To właśnie były moje muzyczne uniwersytety. Stanisław miał wielki wpływ na rozwój mojego umuzykalnienia, gustu muzycznego" - wspominała artystka. Mężczyzna miał poważne problemy podczas kontaktu z większą publicznością. Wspomnienia wojny i traumatycznej pracy w kamieniołomie wielokrotnie budziły w nim niepokój. Z tego powodu Santor często sięgał po alkohol. Do ostatecznego rozpadu małżeństwa, które trwało 19 lat, przyczyniła się śmierć córki piosenkarki i koncertmistrza. Dziewczynka zmarła po dwóch dniach od narodzin, o czym większość dowiedziała się dopiero w 2021 roku. - Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa - powiedziała Santor "Dobremu Tygodniowi".
W latach 90. piosenkarka poznała Zbigniew Korpolewskiego, który był dyrektorem jednego z warszawskich teatrów. Choć artystka nie polubiła go od razu, to właśnie on został ostatecznie jej życiowym partnerem. - Na początku nie bardzo się lubiliśmy. Taki był wymagający, ostry, apodyktyczny. Nawet nie wiem, kiedy zbliżyliśmy się do siebie. To nie znaczy, że teraz spijamy sobie z dzióbków - wyznała w wywiadzie dla "Vivy!". Choć Santor szczerze kochała swojego drugiego wybranka, to nigdy nie wzięła z nim ślubu. - Małżeństwo często coś w ludziach zabija. Ci, którzy się kochają, powinni być wolni, i to się sprawdza w naszym związku - stwierdziła w tym samym wywiadzie. A co o ich relacji myślał muzyk? - Irena jest osobą, z którą zawsze mam o czym rozmawiać. Interesuje się światem, dużo czyta. Zawodowo jest trudna we współpracy, wymagająca, to perfekcjonistka. Pewnie dlatego, że traktuje swoją pracę niezwykle poważnie. Ja w niej najbardziej cenię uczciwość i prawdomówność. Zawsze była wobec mnie lojalna. Ma jeszcze taką cechę, że nie potrafi przejść obojętnie obok cudzego nieszczęścia. Walczy o innych jak o siebie. - wyznał artysta w 2013 roku w wywiadzie dla portalu Styl.pl. Korpolewski zmarł w 2018 roku. Santor bardzo przeżyła śmierć ukochanego, z którym szła przez życie 25 lat.
W 2000 roku artystka usłyszała przerażającą diagnozę - nowotwór piersi. - Natychmiast pobiegłam do Centrum Onkologii na Ursynowie, wpadłam do ponurego, opustoszałego gmachu - akurat był Wielki Czwartek - i narobiłam rabanu: "Mam zły wynik, proszę mnie natychmiast zoperować". Biopsja wykazała, że to niezłośliwy guzek - wyznała w szczerym wywiadzie portalowi Styl.pl. Nowotwór został wykryty bardzo szybko, co sprawiło, że operacja zakończyła się sukcesem. Dzięki pomocy specjalistów oraz ciągłego wsparcia ze strony Korpolewskiego gwiazda szybko powróciła do zdrowia. Santor od tej pory namawia kobiety do regularnych badań piersi. Piosenkarka nie ukrywa, że wiadomość o chorobie zmieniła jej życie. -W piosenkach często śpiewa się o tym, że nic nie trwa wiecznie. Ale czy my to rozumiemy? Czy umiemy szanować każdy dzień? - pytała w tej samej rozmowie. ZOBACZ TEŻ: Irena Santor wyjaśnia, dlaczego zakończyła karierę. "Ja już swoje wyśpiewałam"