23 stycznia mijają dwa lata od śmierci Barbary Krafftówny. Legendarna aktorka w swoim długim życiu zagrała mnóstwo ról filmowych i teatralnych. W życiu prywatnym los nie szczędził jej jednak prawdziwych dramatów. Jej szczęście i spokój przerywały tragedie.
Barbara Krafftówna urodziła się 5 grudnia 1928 roku w Warszawie. Jej rodzina osiedliła się na Wołyniu, ale po śmierci ojca i wybuchu II wojny światowej Barbara wyjechała z matką do Warszawy. Już od dziecięcych lat wykazywała "sceniczne" zainteresowania. Brała lekcje z aktorstwa, pantomimy, tańca. Swój sceniczny debiut zaliczyła jednak w gdyńskim Teatrze Wybrzeże. Później związana była m.in. z teatralnymi scenami w Łodzi i Wrocławiu. Przez lata występowała także w Teatrze Narodowym.
Później odkryło ją także kino. Jej rola Felicji w filmie "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa przez wielu krytyków uważana jest za jedną z najwybitniejszych kreacji kobiecych w historii polskiego kina. Za swój występ Krafftówna otrzymała nagrodę Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Francisco. Serca widzów podbiła rolą Honoraty, piegowatej, odważnej i charakternej narzeczonej czołgisty Gustlika w serialu "Czterej pancerni i pies".
Krafftówna na długie lata związała się także Kabaretem Starszych Panów. To właśnie w widowiskach sygnowanych przez Jeremiego Przyborę i Grzegorza Wasowskiego wykonała kultowe już piosenki jak: "W czasie deszczu dzieci się nudzą", "Zakochałam się w czwartek niechcący" czy "Przeklnij mnie". Wiele piosenek Kabaretu Starszych Panów powstało z myślą o Krafftównej.
W czerwcu 1956 roku Barbara Krafftówna wyszła za aktora teatralnego i filmowego Michała Gazdę. Para doczekała się syna Piotra, ale szczęście zakochanych nie trwało długo. 6 listopada 1969 roku mąż gwiazdy zginął w wypadku samochodowym. Podczas prowadzenia pojazdu doznał ataku serca na moście Gdańskim w Warszawie. "W progu stał oficer. Powiedział, że Michał nie żyje. Prowadził auto i na moście Gdańskim dostał zawału serca. Rzuciłam się na tego milicjanta i zaczęłam go bić w klatkę piersiową. Zareagowałam tylko ruchem, bezdźwięcznie" - mówiła Barbara Krafftówna w wywiadzie dla Gazeta.pl. Po śmierci męża aktorka długo nie mogła dojść do siebie. Zażywała leki uspokajające i zmagała się z depresją.
Syn Barbary Krafftównej, Piotr, na stałe postanowił osiedlić się w Stanach Zjednoczonych. Aktorka dołączyła do niego, gdy w Polsce wybuchł stan wojenny. To właśnie w Ameryce spotkała kolejną miłość. Zakochała się w Arnoldzie Seidnerze, dyrektorze Międzynarodowego Instytutu Integracyjnego dla Emigrantów. W jednym z wywiadów wspominała ten moment. "Potknęłam się na estradzie o kable i żeby nie upaść, oparłam się o czyjeś kolana. (…) To, co określa się jako miłość od pierwszego wejrzenia, dokonało się, gdy spojrzałam w niebieskie oczy Seidnera" - opowiadała. Po miesiącu znajomości para postanowiła się pobrać. Tym razem los także był okrutny. Arnold Seidner zmarł na zawał serca zaledwie pół roku po ślubie.
Po stracie drugiego męża Barbara Krafftówna przeniosła się do Los Angeles, gdzie przez blisko dekadę mieszkała w domu seniora z widokiem na słynny napis "Hollywood". "Gdy zostałam podwójną wdową, wydawało mi się, że zły los wystarczająco mnie już zranił i wreszcie da mi spokój. Niestety… Okazało się, że najgorsza tragedia była jeszcze przede mną" - pisała aktorka w swojej biografii, "Krafftówna. W krainie czarów". W 2009 roku zmarł nagle syn aktorki, Piotr. Po tej stracie długo nie mogła się pozbierać. Nie porzuciła jednak swojego zawodu i do końca pozostała aktywna. Zmarła w nocy z 22 na 23 stycznia 2022 roku w Domu Artystów w Skolimowie.