Dominika Ostałowska zna wiele zalet psychoterapii, na którą pierwszy raz udała się kilka lat temu. Był to czas, gdy odczuwała boleśnie samotność. Miała też wtedy problemy kardiologiczne. - Gdyby ludzie częściej chodzili na terapię, to mniej byłoby nieszczęść, kłótni, złości, wrogów - oceniła w rozmowie z "Faktem". - Psychoterapia jest fantastycznym sposobem na radzenie sobie z różnymi trudnymi momentami w życiu. To cenna lekcja, tylko trzeba znaleźć odpowiedniego specjalistę. Nie przed każdym się otworzymy - opowiadała serialowa Marta z "M jak miłość".
Psychoterapia nie rozwiązała jednak wszystkich problemów Dominiki Ostałowskiej. - Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Trudno być ciągle szczęśliwym. Taki stan euforii to rodzaj manii. Nie jest to bezpieczne. Jeżeli mamy z czymś problem to przeważnie przez to, że w zły sposób postrzegamy pewne sytuacje. Tego uczymy się przez większość życia. Nie da się tego zmienić w tydzień. To bardzo żmudny proces, ale w momencie, gdy widzi się efekty, daje to wielką satysfakcję. Dobrze mieć świadomość tego, co nami kieruje, jakie są nasze mocne, a jakie słabe strony. Fajnie będzie zakończyć życie ze świadomością, że nie jesteśmy dla siebie jedną wielką tajemnicą - stwierdziła gwiazda. Dzięki pomocy specjalistów pokonała wiele własnych słabości i kompleksów. Nauczyła się też odpuszczać i być dla siebie bardziej wyrozumiała.
Zaczynam myśleć o sobie nie tylko w kategoriach: czego nie zrobiłam, czego nie załatwiłam, na którym odcinku nie byłam idealna. Ale też: co mi się udało, co mam, czego dokonałam. Zaczynam to dostrzegać i cieszę się z tego, bo to nowość w moim życiu - mówiła w wywiadzie dla magazynu "Uroda Życia".
Swego czasu aktorka opowiadała też o problemach kardiologicznych. Było z nią tak źle, że lekarz mówił nawet o możliwej śmierci. - Pewnego dnia prosto z planu trafiłam do lekarza, który mnie postraszył, że mogę umrzeć. Wtedy zrozumiałam, że przez kłopoty z sercem może nie będę mogła grać. W pewnym momencie swojego życia miałam za dużo pracy, za mało snu i serce zaczęło mi bić w tempie 210 uderzeń na minutę, czyli trzy razy szybciej niż powinno - wyznała aktorka w "Pytaniu na śniadanie". By zniwelować kołatanie serca, przeszła nie tylko zabieg, ale i wdrożyła do życia więcej ruchu. Mówiła, że dopiero jak usłyszała, że już jest zdrowa, to poczuła się naprawdę znakomicie.
Wesprzyj WOŚP, licytując aukcje Plotka! Zdobądź podwójne VIP zapro na Fame MMA20 w Krakowie, pałacowe spotkanie z książęcą parą lub twój event w gwiazdorskiej relacji. Pomagamy!
Komentarze (5)
Ostałowska usłyszała od lekarza, że może wkrótce umrzeć. Jej serce biło trzy razy szybciej niż powinno