Anna Mucha zadebiutowała na dużym ekranie jeszcze jako dziecko. Od 2003 roku gra w jednym z najdłużej emitowanych seriali w Polsce - "M jak miłość". Aktorka od lat związana była z TVP, ale najwyraźniej władze stacji zaczęły dostrzegać niepasujące do narracji Telewizji Publicznej poglądy Muchy. Celebrytka została zwolniona z "Dance Dance Dance". Wyjawiła, jak wyglądały kulisy jej zwolnienia.
Aktorka postanowiła wyjawić w rozmowie z portalem Plejada, że nic nie mogłoby jej przekonać, aby przestała wygłaszać swoje poglądy - żadne pieniądze czy posady. Jak się okazało, to właśnie to podejście Muchy do życia było powodem, przez który straciła jurorską posadę w tanecznym show. Aktorka oceniała występy w drugiej edycji programu. - Po zakończonym sukcesem sezonie zostałam zaproszona na spotkanie z dyrekcją TVP. Dowiedziałam się, że powstanie kolejna edycja "Dance Dance Dance", w której również miałabym być jurorką. Ale zaczęto stawiać warunki... - opowiadała.
Wiedziałam, że robimy rozrywkę. Poza tym miałam świadomość, że jest coś takiego jak 'szlachetna sztuka montażu'. Nawet jeśli powiedziałabym coś o politycznym zabarwieniu, zostałoby to wycięte
- stwierdziła gwiazda. Później było jeszcze gorzej, bo władze stacji chciały wymusić na aktorce, by ta nie wygłaszała swoich poglądów w mediach społecznościowych, co bardzo mocno ją oburzyło. Mucha wyraziła sprzeciw wobec takiego obrotu spraw. Największy problem pojawił się, gdy władze TVP oznajmiły, że aktorka nie powinnam mieszać się w protesty kobiet.
Czara goryczy przelała się, gdy powiedziano mi, że nie powinnam wspierać kobiet podczas protestów, które miały odbyć się 8 marca. Wtedy pomyślałam sobie: no f*****g way! (...) Zabranianie mi tego to zamach na moje poglądy i ograniczanie mojej wolności. Nie miałam zamiaru udawać, że żyję w jakiejś alternatywnej rzeczywistości
- wyznała.
Gwiazda nie czuła się komfortowo, że będzie musiała ukrywać poglądy, które są dla niej ważne. Podkreśliła, że jej obecność w programie dawała mu jakiekolwiek szanse na to, by był dla widzów wiarygodny. Okazuje się, że to nie wystarczyło, a Mucha nie pojawiła się już w kolejnej edycji show.
Wyjaśniłam, że - po pierwsze - ludzie znają mnie na tyle, że wiedzą, po której stronie "tęczy" jestem. Po drugie, nie rozumiem, z jakiej racji ktoś miałby blokować moje prywatne wypowiedzi, których udzielam poza programem, w którym biorę udział. Po trzecie, ten dziwaczny "kompromis" byłby ze szkodą dla TVP. Bo moja obecność w "Dance Dance Dance" dawała tej stacji minimalną wiarygodność i była dowodem na to, że w mediach publicznych jest jeszcze miejsce dla osób, które myślą inaczej, niż chciałaby tego władza
- wspomniała. Rozbawiło ją także, że Telewizja Polska głosiła hasło "Bądźmy razem", ale w żadnym stopniu go nie realizowała. Pożegnała się z posadą w "Dance Dance Dance", choć było jej przykro, to czuła, że postępuje zgodnie ze swoim sumieniem. Obecnie aktorka realizuje się jako jurorka we wzbudzającym kontrowersje show TVN "Czas na Show. Drag Me Out". Wśród oceniających są także Michał Szpak i Andrzej Seweryn.