Stanisław Dziwisz wywoływał spore kontrowersje po tym, jak na jaw zaczęły wychodzić afery związane z Kościołem katolickim. Kardynał usunął się już w cień i na co dzień nie jest już aktywny zawodowo. Mieszka w kamienicy w budynku domu sióstr sercanek, która znajduje się w na jednej z piękniejszych ulic w mieście. Jak mu się tam wiedzie? Można uznać, że żyje jak pączek w maśle.
Kardynał przez lata był prawą ręką Jana Pawła II, zarówno w Polsce, jak wtedy, gdy został papieżem. W związku z ukończeniem w 2014 roku 75. roku życia oddał się do dyspozycji Papieża Franciszka, ale ten zlecił mu dalszą posługę. Rezygnację Dziwisza z funkcji metropolity krakowskiego przyjęto w 2016 roku, a w styczniu 2017 roku jego obowiązki przejął Marek Jędraszewski. - Katedra Wawelska i Kościół Krakowski zapisują dziś nową kartę swych długich dziejów. Księże Arcybiskupie Marku, od dzisiaj ty zaczynasz zapisywać tę nową kartę, a my ją będziemy zapisywać razem z tobą - mówił do swojego następcy podczas ingresu. Po wyjściu na jaw informacji o nieprawidłowościach jego działań jako sekretarza papieża, postanowił całkowicie zniknąć z mediów. Emisji filmu "Franciszkańska 3", a także dokumentu Marcina Gutowskiego "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza" sprawiły, że zainteresowanie Dziwiszem znacząco się zwiększyło. Okazuje się, że arcybiskup nie zdecydował się na przeprowadzkę z Krakowa, a jego życie to prawdziwy luksus.
Wciąż mieszka w doskonale położonej kamienicy pod Wawelem. Wciąż ma służbowy samochód, obsługę kapelana, osobistego sekretarza, kilka sióstr zakonnych, które dbają o każdą jego potrzebę (...) No może jest nieco rzadziej zapraszany na wiejskie parafie, ale wciąż za odpowiednią ofiarą oddaje ampułki z krwią swojego patrona
- wyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Gutowski.
Każdy z księży, który ukończy 65. rok życia może liczyć na emeryturę wypłacaną przez ZUS. Po dziesięciu latach tę kwotę zasili dodatkowa emerytura z Funduszu Kościelnego. Jak obliczył "Fakt", jeden z kapłanów może liczyć na blisko 23 tysiące złotych brutto, a na dodatek diecezja pokrywa koszty jego wyżywienia, zakwaterowania oraz leczenia. Chodzi o arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Z tytułu bycia biskupem polowym Wojska Polskiego przysługuje mu emerytura generalska. Suma świadczeń z tego tytułu, a także z ZUS wynosi około 18 tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć emeryturę "kościelną", która wynosi około pięć tysięcy złotych.