Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko to jedna z najpopularniejszych par polskiej piłki. Dopóki nie była w ciąży, Marina często odwiedzała swojego męża podczas meczów Juventusu, którego bramki strzeże polski piłkarz. Podczas sobotniego meczu doszło jednak do sytuacji, którą zapewne trudno było jej oglądać. Szczęsny złamał nos, przez co konieczna była operacja.
Po kolejnym Wojciech Szczęsny został odwieziony do szpitala w Turynie. W samej końcówce meczu bramkarz zderzył się z innym zawodnikiem. Sytuacja wyglądała groźnie, potrzebna była interwencja sztabu medycznego Juventusu. Dla Juventusu wczorajszy mecz okazał się więc podwójnie pechowy. Stracił nie tylko punkty, ledwo utrzymując się na trzecim miejscu w tabeli, ale także bramkarza. Przynajmniej na najbliższy mecz z Cagliari. "Stara Dama" najprawdopodobniej będzie musiała poradzić sobie bez swojego lidera. Szczęsny, jak poinformował trener Juve, Massimiliano Allegri, przeszedł operację. Jego nos był złamany w dwóch miejscach i Polak musiał zostać po spotkaniu przewieziony do podturyńskiego szpitala Chivasso. Na szczęście obyło się bez komplikacji i - jak poinformował klub - zabieg udał się "perfekcyjnie".
Może jednak zdarzyć się, że Polak wybiegnie na murawę. Musiałby założyć na twarz specjalną maskę, którą wykonuje się z ultra-wytrzymałych włókien węglowych. Od pewnego czasu, w podobnej masce występuje inny polskim golkiper - Kamil Grabara, grający w duńskiej drużynie FC Kopenhaga. W takiej masce występował on m.in. w meczach Ligi Mistrzów. W masce grał też inny znany z włoskich boisk zawodnik - grający w Neapolu Victor Osimhen.