Tomasz Jakubiak we wrześniu ubiegłego roku przekazał informacje o chorobie. Ujawnił, że zdiagnozowano u niego rzadki i trudny do wyleczenia nowotwór, który zaatakował jelita, dwunastnicę oraz kości miednicy i kręgosłupa. Jakubiak regularnie informuje o postępach leczenia. Przez kilka miesięcy przebywał w Izraelu, jednak powrócił już do Polski. 8 lutego wraz z żoną wystąpili w "Dzień dobry TVN". Kucharz nie mógł ukryć łez, opowiadając o osobistych zmaganiach.
Tomasz Jakubiak w materiale dla "Dzień dobry TVN" oprowadził widzów po klinice w Izraelu. Pokazał, jak wyglądał jego pokój. Wyemitowano także kilka ujęć z chwil kucharza spędzonych z rodziną. Jakubiak w wyniku leczenia jest bardzo słaby, udało mu się jednak zrobić mały spacer. Wraz z żoną zaprosili ekipę "DDTVN" do swojego mieszkania w Polsce. Jak wyjawił kucharz, bardzo schudł i w dalszym ciągu musi zmagać się z niewyobrażalnym bólem. - Lekko nie jest - zaczął Jakubiak.
Nie wiem, czy to jest ból w kwestii przerzutów na kości, czyli guzów. Czy to jest ból wczorajszej fizjoterapii. Mam tak spuchnięte nogi, że nie mogę wytrzymać po prostu, kwestia mięśni i kości. Schudłem do granic możliwości, ważę 52 kilo. Też ten organizm musi się nauczyć na nowo trzymać wszystko
- wyznał kucharz.
Tomasz Jakubiak podkreśli, że z Izraela do Polski wrócił 16 stycznia. Pytany o leczenie w tamtejszej klinice dodał, że z całą pewnością pomogło w kwestii odczuwania bólu. - Ja myślę, że jest dużo lepiej z bólem, fajnie pomogło. Druga cześć, to znaleziono protokół, po genach, tych które są uszkodzone, na chemię, na walkę z tym - wyjaśnił.
Kucharz nie ukrywał, że to rodzina, a także fani, dają mu ogromną motywację do walki z chorobą. - Nie wiem, skąd się to we mnie bierze, ta energia i ta siła, ale fakt faktem, że sam siedząc po nocach zastanawiam się, skąd mam siłę wstawać i to wszystko robić. Tu siedzi moja motywacja, tam jest druga moja motywacja mała, latająca po ziemi - zaznaczył, pokazując na żonę i syna. Wspomniał również ekipie "Masterchefa", do której zamierza jak najszybciej wrócić. - Przekochane, jak ludzie reagują. To jest coś niesamowitego. Widziałem pierwszy odcinek "Masterchefa". Oglądałem go wczoraj w nocy. Nie pamiętam, ile razy płakałem, ile razy musiałem przerwać ten program, jak zobaczyłem, jak dzieci mnie wspierają i jak dużo osób jest za mną. To jest po prostu niesamowite, co się dzieje - mówił, nie potrafiąc ukryć wzruszenia.