Aleksandra Janczarska, córka Ewy Błaszczyk, od niemal 25 lat znajduje się w śpiączce. Do tragicznego zdarzenia doszło, gdy zakrztusiła się tabletką, co doprowadziło do utraty przytomności. Błaszczyk regularnie dzieli się z mediami informacjami na temat stanu córki. W najnowszym wywiadzie wyjawiła, że mimo stanu, w jakim znajduje się Aleksandra, dostrzega u niej pewne reakcje na bodźce.
Ewa Błaszczyk nie ustaje w staraniach o poprawę stanu zdrowia swojej córki i korzysta z nowoczesnych metod leczenia. W ostatnich latach Aleksandra przeszła terapię z wykorzystaniem stymulatora układu nerwowego, która przyniosła widoczne postępy i dała nadzieję na dalszą poprawę.
W najnowszym wywiadzie 69-latka podzieliła się tym, jak rozpoznaje sygnały, które wysyła jej przebywająca w śpiączce córka. Zdradziła, że nauczyła się zauważać subtelne zmiany, takie jak zmiana koloru cery czy pojawiające się dźwięki, które traktuje jako formę komunikacji ze strony Aleksandry. - Ona się komunikuje i ci ludzie, którzy są przy niej, potrafią ją czytać - zaczęła w podcaście "Rezultaty". Nieco bardziej szczegółowo opowiedziała o własnych doświadczeniach w tym zakresie. - Ja mam z nią kontakt głównie emocjonalny, który polega na tym, że ona potrafi zmienić kolor skóry, że przyspiesza oddech, że wydaje jakieś dźwięki. To po prostu jest coś takiego, co się jakby czuje. Trzeba się bronić przed myśleniem życzeniowym (...). Czy np. mruganie, czy to jest potwierdzenie czegoś? Czy to jest mruganie, bo się mruga? Ale można wyczytać, że coś ją boli, że jest niewygodnie, że ma dosyć. Jak boli, to jest krzyk w ogóle - wyjaśniła Błaszczyk.
W tej samej rozmowie Błaszczyk wspomniała także o tzw. cyberoku, czyli nowoczesnym systemie, śledzącym ruch gałek ocznych osób, które znajdują się w śpiączce. Dzięki tej metodzie aktorka może porozumiewać się z córką. - Praca z cyberokiem też jest ciekawa, bo to się kalibruje. Kwadracik na źrenicy i my wybieramy na ekranie pewne rzeczy. Jest komunikat, potem jest dźwięk. Są różne zwierzęta: tam jest słoń, wąż, pies, kot i takie klatki z fotografiami. Jeśli się zatrzymamy wzrokiem na piesku, to - tak jak w telefonie - wypełnia się to i wtedy pies szczeka. (...) Wtedy wiemy, że ona z nami rozmawia - wyjaśniła.