• Link został skopiowany

Tolak i Samsel ujawnili szczegóły zdarzenia na Fuerteventurze. "Bałam się, że wyciągną nóż"

Jakub Tolak i Zofia Samsel mają za sobą chwile grozy, które przeżyli w Hiszpanii. Para w najnowszym filmiku opowiedziała o przerażającej sytuacji. To ich spotkało.
Szokująca relacja Tolak i Samsel. To spotkało ich w Hiszpanii. 'Bałam się, że wyciągną nóż'
Fot. Instagram/@foxesineden

Jakub Tolak i Zofia Samsel od dłuższego czasu pokazują, jak wygląda ich codzienność "na kółkach". Aktor znany z "Klanu" zamieszkał z żoną i córką w kamperze, dzięki czemu cała rodzina może oddawać się pasji do podróżowania. Podczas jednej z wypraw doszło do skandalicznej sytuacji. Tolak i Samsel przeżyli prawdziwe chwile grozy, o których opowiedzieli w najnowszym nagraniu. 

Zobacz wideo Małgosia Rozenek pokazała, jak wygląda kamper, którym jedzie na wakacje

Jakub Tolak i Zofia Samsel opowiedzieli o trudnej nocy w Hiszpanii

Para wraz z córką udała się na południe Fuerteventury. 24 kwietnia na profilu Samsel pojawił się filmik, na którym słychać kłótnię w języku hiszpańskim. Dynamiczne nagranie pokazało, że sytuacja była naprawdę nieprzyjemna, a małżonkowie musieli... uciekać! "Nagle ekipa na motorze i w starym seacie zaczęła przy nas kręcić bączki, gazować, świecić nam w okna. Zdążyłam powiedzieć: Sprawdź, o co chodzi i nagle bum. Walnięcie w zderzak. Nerwowa sytuacja" - pisali. Dzień później szerzej opisali sprawę.

25 kwietnia Tolak i Samsel podzielili się szczegółami drastycznie przedstawionej na wcześniejszym nagraniu sytuacji. - Co się wczoraj wydarzyło? Kto nas zaatakował na Fuercie? Dlaczego nas zaatakowano? - zaczęła Samsel, by później widzowie mogli zobaczyć kłótnię w języku hiszpańskim. - Pojechaliśmy na samo południe Fuerty do Puertito - taka mikro miejscowość. Składała się z paru domków i takiego dzikiego kempingu "miejscowych". Oglądamy film, jemy kolację i nagle bączki kręcą, gazują, świecą nam w okna - na udowodnienie tych słów para umieściła zasadny fragment. - Staliśmy tam my i jeszcze dwa inne kampery. Ja tak troszeczkę nieśmiało odsłaniam okno, ale nie chciałam, żeby nas zauważyli, więc tylko się przyczajam. No i patrzę, że podjeżdżają coraz bliżej i podjechali nam przed maskę - opowiadali. 

Okazuje się, że były tam "łebki, chłopaczki" i "coś tam gazują". Tolak uznał, że: "dobra, na razie nic nie robią". Później mężczyźni "zaczęli wycofywać się tym samochodem. Chłopak, zamiast jechać prosto, zaczął skręcać kierownicę i nas walnął w przedni zderzak". - Kuba od razu wybiegł z kampera, ja za nim krzyczę: "nie rób tego! co ty robisz w ogóle". Tosia spała. Ja po prostu na takiej polskiej husarii wybiegam. Wysiedli z samochodu. Bez noży. (...) Myślę, że chcieli nas przestraszyć, ale nie chcieli nas uderzyć. Potem zaczęli wysiadać inni i taka dziewczyna, która zaczęła ich podburzać. Zaczęła wrzeszczeć - usłyszeliśmy na kolejnym nagraniu krzyki kobiety. - Wyszłam z kampera, żeby zrobić zdjęcie rejestracji. Dziewczyna zaczęła mnie szarpać za rękę. Wytrącać telefon. Chłopaki zaczęli już do mnie fikać - dowiadujemy się z relacji. 

Jakub Tolak i Zofia Samsel obawiali się ataku nożem. Aktor zgłosił sprawę na policję 

Zofia Samsel obawiała się, że nieznajomi ich zaatakują. - Ja się bałam, że oni wyciągną zaraz jakiś nóż. Facet z kampera obok wyszedł. Chciał nam pomóc, ale zobaczył, że jest tak gęsto, to się bardzo szybko schował. Kamper jeden, który stał z boku, wyjechał, uciekł po prostu. A oni, okazało się, że mieli dom, kanciapę, dosłownie 50 metrów obok - wyjawili. - Jak my zobaczyliśmy, że oni tam stanęli, otworzyli drzwi, zaczęli się reorganizować, to jest moment, żeby spierdzielać. Nie wiadomo, co zrobią za parę godzin. Może w nocy do nas przyjdą, wybiją szyby? - mówił Tolak. Następnie Samsel wspomniała o okropnej drodze. Oboje obawiali się, że awanturnicy ich śledzą - na szczęście do tego nie doszło. 

Ostatecznie aktor poszedł zgłosić sprawę na policję. - Sytuacja była nieprzyjemna, niebezpieczna i nie została wyjaśniona, więc idę to załatwić. Piszecie, że mam złożyć "denuncia", czyli skargę, no to złożę - mówił Tolak. Następnie zobaczyliśmy, jak policjantka idzie z nim do kampera. - Pani będzie robiła zdjęcia. Przyjęto zgłoszenie. Pani policjantka tak kiwała trochę głową ze zrozumieniem, jak mówiłem o tej sytuacji. Chyba zdaje sobie sprawę z tego, że na Kanarach nie wszystkie miejsca są bezpieczne. Tolak wspomniał o protestach przeciwko turystom. - Myśmy tam pojechali w dobrej wierze, ale nie zawsze dobra wiara wystarczy - podsumował. 

Więcej o: