Mimo że program "Kuchenne rewolucje" doczekał się już 30. sezonów, wciąż jest jedną z najchętniej oglądanych produkcji na antenie TVN. Magda Gessler niedawno odwiedziła Wolę Mrokowską, gdzie przeprowadziła rewolucję w małym lokalu. Dzięki jej pomysłom miejsce zyskało nową nazwę - "Bistro Galert" - i szybko zdobyło sympatię lokalnych mieszkańców. Niestety, wygląda na to, że to koniec sielanki. Restauratorka zamieściła w sieci emocjonalny wpis. Nie kryła złości na to, co wydarzyło się na miejscu.
Takie posty pojawiają się w mediach społecznościowych Magdy Gessler niezwykle rzadko. Tym razem jednak restauratorka musiała interweniować. Chodzi bowiem o restaurację, która niedawno przeszła rewolucję pod jej okiem. Okazało się, że w "Bistro Galert" doszło do kradzieży. 71-latka zasugerowała, że najwidoczniej komuś bardzo przeszkadzało to, że restauracji zaczęło się bardzo powodzić. "Po rewolucji w świeżo ochrzczonym lokalu na #bistrogalert, któremu zaczęło się widocznie wieść za dobrze, kolejki goście pełno gości… dokonano włamania i kradzieży środków, i dużej ilości rolad przygotowanych na dziś. Ok 80 sztuk. Kompletne szaleństwo, złośliwość zawiść i apetyt na nie swoje! - napisała Magda Gessler, nie kryjąc złości.
W tym samym wpisie Magda Gessler poinformowała, że na miejsce zdarzenia wezwano policję, która była wyraźnie zaskoczona całą sytuacją. Restauratorka zapowiedziała, że razem z właścicielami lokalu nie zamierzają puścić tego płazem. Przy okazji pochwaliła "Bistro Galert", nazywając je najlepszym miejscem w Warszawie ze specjałami kuchni śląskiej.
Na profilu samego bistro również pojawił się wpis informujący o kradzieży. "Wygląda na to, że nasze rewolucje Magdy Gessler przyciągnęły nie tylko smakoszy naszej kuchni śląskiej! Niestety, pewien nieproszony "gość" postanowił sprawdzić nasze zaplecze oraz opróżnić kasetki przed otwarciem... - poinformowano. Pomimo kradzieży bistro postanowiło jednak wznowić działalność. Magda Gessler uspokoiła wszystkich, że kuchnia działa pełną parą i jest gotowa na przyjęcie gości.