W poniedziałek 28 kwietnia w Hiszpanii, Portugalii oraz części południowej Francji doszło do blackoutu. Jak podają zagraniczne media, przyczyną przerw w dostawie prądu miały być ekstremalne zmiany temperatur. Awaria dotknęła także Annę Lewandowską. Trenerka zamieściła w mediach społecznościowych relację z pogrążonej w chaosie Barcelony.
Anna Lewandowska od kilku lat mieszka w Barcelonie. Trenerka niedawno otworzyła tam nawet własny biznes – Edan Studios, centrum fitness i pilatesu. Sportsmenka regularnie relacjonuje swoje życie w stolicy Katalonii w mediach społecznościowych. Nie mogła więc nie wspomnieć o blackoucie, który dotknął Hiszpanię 28 kwietnia. Żona piłkarza opublikowała nagranie, na którym widać chaos, jaki spowodowała przerwa w dostawie prądu.
Crazy day in Barcelona! (pol. Szalony dzień w Barcelonie)
- napisała na InstaStories. "Brak internetu i prądu w centrum Barcelony. Na obrzeżach jest możliwość połączenia z internetem. Wszędzie korki. W niektórych miejscach są otwarte kawiarnie i restauracje, gdzie można kupić coś za gotówkę" - relacjonowała.
Życie w Barcelonie to nie tylko sielanka. Przekonała się o tym Anna Lewandowska. Okazało się, że trenerka kilkukrotnie padła ofiarą złodziei. "Mam za sobą prawie trzy kradzieże - próba kradzieży walizki na lotnisku, także proszę uważać, szczególnie terminal 2. Na szczęście udało mi się złapać złodzieja w drzwiach na lotnisku i odzyskać walizkę, nie pytajcie o szczegóły. Druga kwestia to auto, w aucie przebita opona i później kradzież torebki. I trzeci raz w kawiarni, gotówkę wyjęto mi z mojej torebki, to trwało dosłownie 30 sekund" - relacjonowała w sieci. Sportsmenka poradziła też internautom, jak uniknąć takich sytuacji. "Także bądźcie uważni, pamiętajcie, żeby zawsze w Barcelonie trzymać rzeczy blisko. Proponuję najpierw zdejmować drogą biżuterię czy też zegarki, ale tak to Barcelona jest w dalszym ciągu urokliwa" - napisała.