Książulo bije rekordy popularności, publikując na YouTube nagrania z testowaniem jedzenia - często sprawdza kebaby, restauracje gwiazd i domowe przysmaki, jakie znajdziemy na przykład w chorzowskiej restauracji. Jego filmy promują dany lokal lub sprawiają, że klienci omijają go szerokim łukiem. W przypadku jedzenia u bacy nie zabrakło pochwał i słów krytyki. Co na temat poruszenia po odcinku youtubera sądzi właściciel lokalu?
Fani cenią w Książulu autentyczność. Trzeba przy tym pamiętać, że twórca internetowy wyraża swoje zdanie, a każdy konsument może myśleć inaczej. We wspomnianym teście Książula ocenie został poddany m.in. żurek, kwaśnica oraz ogromny schabowy za 50 zł. W recenzji nie zabrakło ciepłych słów, ale i zaskoczenia - youtuber pokazał stertę śmieci znajdującą się za lokalem. - Nie kumam tej niechęci ludzi do Bacy. Kogo nie spotkaliśmy, to wszyscy byli na nie - zaznaczył Książulo. Baca z Chorzowa postanowił odnieść się do opinii youtubera na swoim kanale. - Odnośnie odczarowania mojej postaci to muszę przyznać, że przyczyniłeś się do zaczarowania i jeszcze większego hejtu i zrobiłeś to z premedytacją, bo wiedziałeś o tym doskonale, co zjesz, co dostaniesz, jakie ceny mamy... - przekazał Artur Backowski.
W teście youtuber przetestował golonkę za 119 zł, której zazwyczaj nie jada - Książulo próbował tego dania dopiero drugi raz w życiu i skrytykował je. Baca twierdzi, że w takim razie youtuber nie powinien jej oceniać, bo nie jest ekspertem. Co jeszcze dodał? - Książulo dwa i pół mln wyświetleń w ciągu paru dni przyczyniło się do tego, że tylko na jednym filmiku związanym z kontrowersją, którą wywołałeś celowo i z premedytacją, zarobiłeś ponad dziesięć tysięcy dolarów... Powiem ci, że żadne pieniądze nie są tego warte, żeby nagrywać materiał w taki sposób, aby przyczynić się do zamknięcia danego obiektu - stwierdził Baca. Warto dodać, że lokal de facto nie został zamknięty, ale mierzy się z problemami po recenzji Książula.