Doda po raz kolejny zabrała głos w sprawie byłego męża. Najpierw miała nieprzyjemności z nim w związku z wyprodukowaniem filmu "Dziewczyny z Dubaju", a teraz media dowiedziały się o kolejnych zastanawiających faktach. Prokuratura miała zabezpieczyć majątek Dody i Emila S. warty ok. 11 mln zł w związku ze szkodami poniesionymi przez inwestorów, o czym poinformował "Puls Biznesu". Dawni małżonkowie mieli nie rozliczyć się z zysków ze wspólnych projektów z inwestorami, o czym czytaliśmy już w 2019 roku. Prokuratura nadal bada tę sprawę i wokalistka ponownie będzie musiała stawiać się w sądzie. Co więcej przekazała na temat ostatniej afery z eks?
- Po raz kolejny pojawiły się teksty o byłym partnerze, który wmieszany jest w jakąś aferę... - zaczął Marcin Prokop. - Ty jesteś postawiona obok tych wszystkich historii. Jak to czytasz, to czujesz się tego ofiarą, czy osobą współodpowiedzialną? - uzupełnił. Piosenkarka dała do zrozumienia, że nie ma w sobie obaw. -Nigdy nie czuję się niewspółodpowiedzialna, ponieważ całe moje życie jest wynikiem różnych decyzji: gorszych, złych, pomyłek, niewiedzy, naiwności. Ale nie można od tego umywać rąk i trzeba jak najbardziej stawić temu czoła - przekazała Doda. - Natomiast śpię spokojnie, uważam, że takie artykuły w ogóle nie powinny pojawiać się w mediach, od tego jest sąd i akta sprawy nie powinny w żaden sposób wypływać z prokuratury, zresztą to jest chyba nielegalne - uzupełniła.
Zaznaczmy, że portal Puls Biznesu 13 marca opublikował artykuł, z którego wynikało, że na mocy postanowienia z lutego 2025 roku, prokuratura miała zająć lokale, które były wynajmowane pod sklepy Żabka oraz mieszkanie w stolicy, które Doda miała przekazać swojej mamie. Piosenkarce zależy, aby sprawa nareszcie się wyjaśniła, co podkreśliła na antenie.
- Śpię spokojnie, nie mogę się doczekać od trzech lat, kiedy ta sprawa trafi na wokandę, bym ja mogła w końcu się do tego ustosunkować, a póki co publicznie w ogóle tego nie robię, ze spokojem i z taką ideą, że cokolwiek bym nie powiedziała, to każdy i tak będzie miał swoją teorię, a mnie nie interesuje, co inni o mnie pomyślą, bo mnie interesuje tylko i wyłącznie koniec końców ten wyrok - przekazała Doda. Zaznaczyła, że stawi się w sądzie. Ma już zresztą doświadczenie, jeśli chodzi o rozprawy. - Ja częściej chodzę do sądów niż kiedyś do solarium, naprawdę, mam cały taki set sądowy w garderobie. Sądów się nie boję, nie mówię, że lubię, ale są tam normalni pracownicy, z którymi też sympatyzuję i mamy normalny kontakt, nie przeraża mnie to. To jest urząd, na który ja też płacę podatki i oczekuję tam sprawiedliwości, z przyjemnością tam się stawiam, kiedy ja mam jakiś problem, albo ktoś ma problem ze mną. Na szczęście, póki co nie mam żadnych spraw w sądzie przeciwko mnie, więc czekam na tę jedyną - dodała Doda.