Iwona Guzowska to pierwsza polska zawodowa pięściarka, która od lat inspiruje kobiety w kickboxingu. Może poszczycić się tytułem mistrzyni Polski, który zdobyła aż siedem razy. W trakcie rozwijania kariery zaszła w ciążę - miała wtedy zaledwie 18 lat. Wychowywała syna Wojtka bez partnera, ale na szczęście z pomocą bliskich. Dziś z dumą opowiada o tej relacji, czego byliśmy świadkami w "halo tu polsat".
Sportsmenka stawia na przyjacielską relację z synem. - Kiedy dzieją się trudne rzeczy w naszym życiu, nie wiemy, jakim one później okazują się darem. Dlatego, że wczesne macierzyństwo dzisiaj pozwala mi cieszyć się taką fantastyczną relacją z synem i cieszyć się wnukami. Wojtek jest fantastycznym ojcem dwóch cudnych chłopców - przekazała Guzowska, która często spędza czas z wnukami. Dobrze czuje się w roli babci. Przy okazji zaznaczyła, że bardzo docenia fakt wystąpienia z synem na ekranie. - Jestem tak wzruszona z tego powodu, że Wojtek w ogóle chciał, bo zawsze bardzo tego unikał. Dla mnie jest to wyraz czegoś tak ważnego, że naprawdę, brak mi słów, jestem poruszona i tak wdzięczna - dodała. Jak z kolei syn sportsmenki wspomina dzieciństwo?
Trzeba było podzielić obowiązki, zepchnąć na kogoś, babcia musiała dać radę, jakoś było
- przekazał. W dalszej części rozmowy Guzowska opowiedziała o zostaniu mamą i godzeniu macierzyństwa z karierą. - To był bardzo trudny czas, bardzo trudny okres takiej totalnej samotności, rozdarcia wewnętrznego, bo z jednej strony wiedziałam, że chcę to robić, że to jest dla mnie ważne, że to jest też szansa, nie tylko dla mnie, ale też dla Wojtka, dlatego, że sama go wychowywałam. Rzeczywiście wsparcie mamy było nie do przecenienia, natomiast ja potwornie tęskniłam i byłam potwornie samotna w Warszawie, a on był potwornie samotny w Gdańsku. To był bardzo trudny czas - podsumowała.
Wojtek cofnął się do czasów szkolnych i opowiedział o tym, czy jego koledzy z klasy mieli świadomość tego, czyim jest synem. - To miało różny charakter, w różnych okresach. Na początku dzieci nie są zbyt świadome tego, co tam się dzieje. Oczywiście inaczej już nastolatkowie. Ta świadomość zawsze była, ale był też taki na przykład moment, kiedy unikałem i nie przyznawałem się tak do końca, bo nie chciałem, na przykład, fikcyjnych relacji - przekazał na wizji.