Choć książę Harry na dobre opuścił Wielką Brytanię i zrzekł się królewskich obowiązków, wciąż łączy go z rodziną coś więcej niż wspólna przeszłość. W autobiografii "Ten drugi" podzielił się z czytelnikami osobistym wyznaniem. Okazuje się, że brat księcia Williama odziedziczył po królu Karolu III wyjątkowo krępującą przypadłość.
Książę Harry na kartach książki przyznał, że mierzy się z problemem nadmiernej potliwości. Ukochany Meghan Markle nie ukrywa, że każda sytuacja stresowa, a zwłaszcza oficjalne wyjście, sprawiała, że jego problem się nasilał. "Kiedy wkładałem marynarkę i wiązałem eleganckie buty, po plecach i policzkach spływał mi pot. Zawsze byłem nadwrażliwy na ciepło. Mam to po tacie. Często obaj z tego żartowaliśmy. Jesteśmy jak cholerne yeti, mawialiśmy. Nie nadajemy się do życia wśród ludzi" - wyjawił. Okazuje się, że król Karol III i jego syn starali się łagodzić dolegliwość, wybierając lekkie ubrania i przebywając w chłodniejszych pomieszczeniach. Niestety, nie wszędzie było to możliwe. Harry opisał szczególnie uciążliwe warunki w jadalni w Sandringham, gdzie gorąco panowało niczym w tropikach. "Tata i ja czekaliśmy, aż coś odwróci uwagę babci, a wówczas rzucaliśmy się do okna, żeby choć troszkę je uchylić. 'Błogosławione chłodne powietrze'. Niestety, corgi zawsze nas denuncjowały. Zaczynały popiskiwać, a babcia mówiła: 'Chyba zrobił się przeciąg'. Na co służący natychmiast zamykał okno" - wspomina książę.
Książę zauważył również, że problem z potliwością nasilał się w parze z lękami, które nasiliły się po służbie wojskowej w Afganistanie i śmierci księżnej Diany. Publiczne wystąpienia były dla arystokraty wyjątkowo stresujące. "Teraz przed każdym wystąpieniem publicznym, nieważne, gdzie się ono odbywało, czułem się jak w jadalni w Sandringham. Podczas jednego z przemówień zgrzałem się wręcz nieprawdopodobnie; byłem pewien, że wszyscy to widzą, że zaraz zaczną to komentować. Innym razem, podczas coctail party, rozpaczliwie rozglądałem się za drugą osobą, której jest tak samo gorąco. Potrzebowałem dowodu, że nie tylko ja tak reaguję. Ale nikt inny nie czuł się zgrzany" - wyjawił.