Każdy kto zna twórczość Kazimierza Kutza zna film "Nikt nie woła", który objawił dla polskiej kinematografii młodziutką Zofię Marcinkowską. Niezwykle urodziwa i utalentowana dziewczyna po tej roli uznana została za wielką nadzieję aktorską, ale nikt nie spodziewał się, że jej pierwsza wielka rola będzie jednocześnie ostatnią. Dlaczego tak młoda osoba, która miała przed sobą całe życie i wielką karierę zdecydowała się na tak drastyczny krok jakim jest samobójstwo? Wszystko wskazuje na to, że powodem była toksyczna miłość jaką obdarzyła kolegę po fachu - Zbigniewa Wójcika.
22 października 1940 roku w Wieliczce na świat przyszła Zofia Marcinkowska - córka Janiny (z domu Goettel) i Tadeusza Pietscha. Biologiczny ojciec Zosi był prawnikiem i jednocześnie działał w ruchu oporu. Zginął 8 sierpnia 1944 w Powstaniu Warszawskim, kiedy jego córka miała zaledwie 4 latka. Matka dziewczynki zdecydowała się na powtórne zamążpójście, a jejnowy wybranek - lekarz Włodzimierz Marcinkowski - podjął decyzję o adopcji dziecka kobiety z pierwszego małżeństwa.
Zosia rozpoczęła naukę w Krakowie. Tam też trafiła do szkoły teatralnej i już na początku dostała angaż w filmie "Lunatycy". Niedługo jednak została relegowana ze szkoły za złamanie regulaminu. Nie poddała się jednak i edukację aktorską kontynuowała w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, którą skończyła w 1962.
W okresie studiów Zofia Marcinkowska związana była ze znanym aktorem Bohdanem Łazuką, jednak wraz z ukończeniem szkoły aktorskiej w Warszawie zakończyła ten związek. Wróciła do Krakowa, gdzie rozpoczęła pracę w Starym Teatrze. Niestety już niebawem miało się okazać, że będzie to ostatni przystanek w jej karierze...
Zofia Marcinkowska oprócz wielkiego talentu aktorskiego mogła pochwalić się niezwykłą urodą. Wzbudzała wielkie zainteresowanie u płci przeciwnej. Jednak po powrocie do Krakowa i rozpoczęciu pracy w teatrze poznała aktora Zbigniewa Wójcika, w którym bez pamieci zakochała się. Jak sama twierdziła, stał się on miłością jej życia. Jednak związek, który trwał około roku okazał się toksycznym układem z tragicznym końcem...
Zbigniew Wójcik był obiecującym aktorem Starego Teatru. Jednak sposób w jaki się prowadził wskazywał na duże prawdopodobieństwo, że swój potencjał zaprzepaści. Często spóźniał się na spektakle, opuszczał próby, wdawał się w bójki. Wszystko to działo się ze względu na problemy z alkoholem. Mimo powszechnej wiedzy na temat jego problemów Zofia Marcinkowska uwikłała się w romans z mężczyzną, a później znosiła jego pijackie ekscesy. Dochodziło do rękoczynów i dręczenia psychicznego, gdyż Wójcik zorientował się jak wielką miłością darzy go dziewczyna i że daje mu to nad nią władzę. Zofia cały czas była przekonana, że ten związek ma przyszłość, a utwierdzały ją w tym krótkie momenty trzeźwości, kiedy Zbigniew stawałs się kochającym i czułym partnerem.
Niestety nadzieje Zosi runęły jednego wieczora. Wtedy to 8 lipca 1963 Zbigniew wrócił do domu pijany i wszczął kolejną awanturę. Dziewczyna w obronie własnej odepchnęła napastnika,który niefortunnie uderzył głową w kant zlewozmywaka, tracąc tym samym przytomność. Spanikowana kobieta przekonana była, że doprowadziła do jego śmierci. Przekonana o swojej winie, pod wpływem silnych emocji spisała krótki pożegnalny list i podjęła decyzję o samobóstwie. Odkręciła gaz.
Badania pośmiertne wskazały jednak, że Wójcik nie zmarł od uderzenia w głowę, a właśnie z powodu zatrucia gazem. Jego partnerka przekonana, że jest morderczynią zmarła w wyniku zatrucia wcześniej od niego. W tragiczny sposób zakończył się związek, który od początku był destrukcyjny dla młodej kobiety. Nikt jednak nie spodziewał się, że zapłaci za niego najwyższą cenę. Została pochowana na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
***
Potrzebujesz pomocy?
Polska znajduje się w czołówce europejskich krajów pod względem samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.