• Link został skopiowany

Andrzej Zaucha zginął przez romans z mężatką. Zabójca wytrzelił dziewięć razy, jedna kula trafiła ukochaną. "Nienawiść była mocniejsza"

Wyrzucony za drzwi mieszkania kochanki usłyszał od wściekłego męża: "Będę musiał cię zabić!". Andrzej Zaucha kpił z tego. Nie mógł wiedzieć, że groźba zostanie spełniona. Wybitny muzyk zginął przez zakazaną miłość z rąk męża swojej kochanki. 10 października minęło 30 lat od jego śmierci.
Andrzej Zaucha
Agencja Wyborcza.pl/ screen youtube.com@Andrzej Zaucha

Więcej kryminalnych historii związanych ze światem show biznesu znajdziesz na Gazecie.pl

"Byłaś serca biciem", "Bądź moim natchnieniem", czy "C'est la vie" to utwory, które w latach 80. nuciła cała Polska. Właśnie wtedy u szczytu kariery był autor tych przebojów Andrzej Zaucha. Jego talent budził podziw, a wiele kobiet marzyło o tym, żeby właśnie o nich śpiewał swoje miłosne piosenki. Artysta żył pełnią życia i nie potrafił oprzeć się uczuciom. Niestety, jedno z nich skończyło się dla niego tragicznie.

Droga po sukcesu

Andrzej Zaucha talent muzyczny przejawiał już od najmłodszych lat. Jako nastolatek grał z kolegami w amatorskim zespole, jednak nie był w stanie utrzymać się z tego. Za radą ojca zdecydował się na szkołę zawodową, która miała przygotować go do prawdziwego życia. Uczył się na zecera, ale porzucił tę zawodową ścieżkę na rzecz sportu. Zaucha był obiecującym kajakarzem, trzykrotnie zdobył mistrzostwo Polski. Miał szansę polecieć na igrzyska, jednak wtedy pojawiła się propozycja gry na perkusji w zespole Czarty. Zaucha z dnia na dzień rzucił sport i oddał się swojej pierwszej, największej pasji.

Wkrótce został solistą zespołu Telstar, podróżował do Francji, gdzie zakochał się w jazzie. Jego kariera nabrała rozpędu. Sukcesy na festiwalach w Opolu i Sopocie przyniosły mu wielką popularność, którą cieszył się do końca swoich dni.

Andrzej Zaucha
Andrzej Zaucha KRZYSZTOF KAROLCZYK / Agencja Wyborcza.pl

Pierwsza wielka miłość Andrzeja Zauchy i smutny koniec

Andrzej Zaucha poznał swoją pierwszą miłość - Elżbietę - gdy miał zaledwie 17 lat. Ona była rok młodsza i zawróciła mu w głowie na jednej z krakowskich dyskotek. Para szybko się pobrała i od tamtej pory byli nierozłączni. Koledzy z zespołu Zauchy nie byli zbyt entuzjastycznie nastawieni do wybranki muzyka. Uważali, że ta zbyt ingeruje w jego życie zawodowe. Notorycznie powtarzające się spięcia sprawiły, że Zaucha na początku lat 80. rozpoczął karierę solową.

 

W 1983 roku, gdy ukazał się debiutancki album artysty "Wszystkie stworzenia małe i duże", Zaucha zaczął święcić największe triumfy. Ale mimo sukcesów, najważniejsze dla Zauchy pozostawały żona i córka Agnieszka. Niestety, rodzinną sielankę przerwała choroba Elżbiety. Zdiagnozowano u niej guza w okolicy pnia mózgu. Niezbędna była operacja, która dawała tylko 50 proc. szans. Żona piosenkarza się na nią nie zdecydowała. Zmarła 31 sierpnia 1989 wskutek udaru mózgu. Agnieszka miała wówczas 15 lat.

Romans z zamężną aktorką

Śmierć ukochanej żony załamała Andrzeja Zauchę. Gdy wydawało się, że już nigdy nie ułoży sobie życia u boku kobiety, na horyzoncie pojawiła się Zuzanna Leśniak. Aktorka była jednak żoną francuskiego reżysera Yvesa Goulaisa. Para prowadziła otwarty dom, w którym Zaucha był częstym gościem. Mąż aktorki dużo podróżował. W czasie, gdy zostawała na długie tygodnie sama, między nią a piosenkarzem nawiązał się płomienny romans.

Pewnego dnia, gdy mąż poinformował ją, że wraca ze Szkocji i podał dokładną godzinę, o której zjawi się w domu, Zuzanna o tym zapomniała. Yves Goulais zastał żonę na łóżku, obok pośpiesznie ubierał się Zaucha. Wściekły Goulais uderzył kochanka żony w twarz i wyrzucił go za drzwi. Wtedy rzucił też groźbę.

Nie mam czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić! - wykrzyczał do Zauchy.

Reżyser zrobił własne śledztwo i połączył wiele faktów. Wniosek był jeden - żona od dłuższego czasu go zdradza, a jej kochankiem jest Zaucha. Zraniony małżonek pałał żądzą zemsty. Leśniak próbowała przekonywać męża o swojej miłości, tłumacząc, że relacja z piosenkarzem jest już zakończona. Nie uwierzył w ani jedno słowo.

Widziałem, że wtedy jest złą aktorką, źle kłamała. Byłem zdradzanym mężem i zdałem sobie sprawę, że inni się mnie boją. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał taką rolę do zagrania. Nie wierzyłem, że między Zuzą i Zauchą wszystko skończone - wspominał po latach Goulais.

Chorobliwa chęć zemsty i plan morderstwa

Yves Goulais nienawidził żony, jak również Zauchy, którego kiedyś uważał za przyjaciela. Mimo to chciał się z nim spotkać. Początkowo piosenkarz się zgodził i podczas ich rozmowy telefonicznej zażartował ze śmierci. Jeszcze wtedy nie wiedział, że żart okaże się przepowiednią.

Zaucha śmiał się i pytał mnie w rozmowie telefonicznej, czy chcę go zabić. W jego głosie wyczułem niedowierzanie - wspominał morderca Zauchy.

Gdy jednak piosenkarz odwołał spotkanie i wyjechał z Krakowa do Szczecina, Francuz podjął decyzję o morderstwie.

Toczyłem ze sobą walkę, dyskusję ze złem, przechodziłem przez wszystkie możliwe stany. Kupiłem broń, ale postanowiłem siebie nie zabijać, bo nienawiść do Zauchy była mocniejsza - tłumaczył później.

Z Francji przywiózł naboje i broń. Miał szczęście, że straż graniczna nie sprawdziła jego bagażnika. Ogarnięty był jedynie pragnieniem zemsty na człowieku, który odebrał mu szczęście i honor. Niedługo później zrealizował swój plan.

Zobacz wideo Kuba Badach o płycie z utworami Zauchy: Żyłem w przekonaniu, że ta płyta wyląduje na półce i nikt nie będzie chciał jej słuchać

Zabójstwo Andrzeja Zauchy i Zuzanny Leśniak

10 października 1991 roku francuski reżyser podjechał pod teatr STU w Krakowie. Odbywał się tam wówczas spektakl "Pan Twardowski", w którym grali Zaucha i Leśniak. Zaparkował samochód tak, aby mieć dobry widok na mercedesa Zauchy. Gdy tylko zobaczył, że para razem wychodzi z teatru, ruszył z bronią w ich stronę.

Siedziałem w samochodzie i miałem w sobie taką nienawiść, że byłem poza granicą tego, co ludzkie - mówił później przed sądem.

Odepchnął Zuzannę Leśniak i oddał trzy strzały w kierunku Zauchy, który szybko osunął się na ziemię. Już nie żył, jednak Yves Goulais oddał jeszcze pięć strzałów w nieżyjącego kochanka żony. Pech chciał, że jeden z pocisków trafił w leżącą obok piosenkarza Zuzannę. Karetka pogotowia zjawiła się na miejscu zbrodni po 20 minutach. Zgon Zauchy stwierdzono od razu, jednak Zuzanna Leśniak jeszcze żyła i szybko została przewieziona do szpitala. Niestety, kula utkwiła blisko serca, kobieta zmarła na stole operacyjnym.

Yves Goulais nie uciekł. Sam poszedł na komendę policji, gdzie do wszystkiego się przyznał. Dodał, że w samochodzie ma więcej amunicji. Reżyser jednak nie był świadomy wszystkich konsekwencji swojego czynu. Myślał, że jego żona jedynie zemdlała. Dopiero podczas przesłuchania dowiedział się prawdy.

Spowodowałem śmierć żony niechcący. Chcę odpokutować winę i żadna kara nie będzie dla mnie za surowa - mówił.
Zuzanna Leśniak zdjęcie na grobie aktorki
Zuzanna Leśniak zdjęcie na grobie aktorki screen youtube.com/Sądeczanin TV

Co ciekawe, na miejscu zbrodni pojawił się również kolega Zauchy, Zbigniew Wodecki. O tym, co się stało, dowiedział się przez telefon od znajomego. Nie mógł uwierzyć.

Zadzwonił do mnie gość o jedenastej, że "pana kolegę zastrzelili". Nie chciało mi się w to wierzyć. Pojechałem samochodem na miejsce i zobaczyłem leżącego Andrzeja. Zawsze wkładał pod kurtkę teczkę z tekstami, ale akurat tego dnia nie włożył. Może to by go uratowało - mówił wówczas muzyk.

Więzienie i współpraca z Telewizją Polską

Yves Goulais został skazany na 15 lat więzienia. Prokuratura wnioskowała o większy wyrok, 25 lat pozbawienia wolności, jednak sąd nie przychylił się do ich wniosku, tłumacząc, że 25 lat zastąpiło wówczas karę śmierci. Reżysera potraktowano łagodniej przez to, że sam zgłosił się na policję i przyznał do winy.

Goulais wyszedł z więzienia w grudniu 2005 roku, dziesięć miesięcy przed końcem kary. Zmienił nazwisko i przestał się udzielać publicznie. Ku zaskoczeniu wielu, niedawno pojawiły się informacje, że Yves Goulais pod zmienionymi personaliami współpracuje z TVP jako scenarzysta seriali kryminalnych. Co więcej, w rocznicę śmierci Zauchy udzielił wywiadu programowi "Pytanie na śniadanie", w którym wrócił wspomnieniami do czasu zbrodni. Jego głos został oczywiście odpowiednio zmieniony, aby nikt go nie poznał.

Więcej o: