• Link został skopiowany

Zabijał, bo tak "kazał mu pies sąsiada". David Berkowitz był postrachem Nowego Jorku

David Berkowitz jest znany jako 44 Caliber Killer oraz Syn Sama. Seryjny morderca terroryzował Nowy Jork pod koniec lat 70. Gdy został schwytany, przyznał się do wszystkich morderstw, ale twierdził, że do popełnienia ich skłonił go szatan uwięziony w psie sąsiada.
David Berkowitz
EAST NEWS

Na Netfliksie możecie obejrzeć miniserial "Synowie Sama: droga w mrok". To dokument opowiadający historię dziennikarza Maury'ego Terry'ego, który miał obsesję na punkcie Davida Berkowitza. Mężczyzna uważał, że morderca należy do sekty, a za zbrodniami stoi znacznie więcej osób niż sam David. Dlaczego tak uważał? Tego dowiecie się z serialu, a my przybliżymy sylwetkę i historię najbardziej znanego i poszukiwanego kryminalisty końcówki lat 70. w USA.

Porzucony przez matkę, odrzucany przez kobiety

David Berkowitz urodził się 1 czerwca 1953 roku w Nowym Jorku. Jego matka jeszcze przed porodem została opuszczona przez ojca dziecka. Gdy na świecie pojawił się David, miała już córkę z nieudanego małżeństwa. Bała się, że nie podoła wychowaniu kolejnego dziecka, więc oddała chłopca do adopcji. Mały David trafił do pobożnej żydowskiej rodziny, która zapewniła mu godne życie, dach nad głową i poczucie bezpieczeństwa.

Pierwsze większe problemy w życiu Davida pojawiły się, gdy miał zaledwie 16 lat. W 1969 roku adopcyjna matka zmarła na raka piersi. To wydarzenie odcisnęło piętno na życiu nastolatka, który zwątpił wówczas w boga, sądząc, że jej śmierć jest karą wymierzoną w niego samego. Dwa lata później został sam, bo adopcyjny ojciec poznał nową kobietę i wyjechał na Florydę, zostawiając 18-letniego Davida w Nowym Jorku.

David Berkowitz nie miał wielu przyjaciół, trudno było również mówić o związkach czy sympatiach. Jego jedyny związek był wytworem wyobraźni. Uważał koleżankę ze szkoły, Iris Gerhardt, za swoją dziewczynę, mimo że ona traktowała go jedynie jako dobrego kolegę. Był odrzucany przez płeć przeciwną, a jedyną kobietą, z którą współżył, była koreańska prostytutka, która zaraziła go chorobą weneryczną. W jego głowie narastała nienawiść do młodych kobiet, które później najczęściej zostawały jego ofiarami. Niektórzy eksperci uważali zazdrość za motyw zbrodni.

Szatan uwięziony w psie kazał strzelać 

Obok Davida Berkowitza mieszkał Sam Carr, którego od najmłodszych lat nienawidził. Mężczyzna miał czarnego labradora, którego David również nie znosił. W 1977 roku napisał anonimowy list do sąsiada, w którym żalił się na szczekanie psa i prosił, aby właściciel coś z tym zrobił. Gdy to nie poskutkowało, Sam Carr otrzymał kolejny anonim, napisany tym samym charakterem pisma, w który nadawca groził, że sam pozbędzie się uciążliwego czworonoga, a właściciela nazwał samolubnym i okrutnym. Przerażony sąsiad udał się na policję, jednak sprawa została zbagatelizowana.

Gdy po 10 dniach pies został postrzelony, funkcjonariusze potraktowali już sprawę poważnie. Szybko udało się ustalić, że za postrzeleniem psa, którego udało się uratować, stał właśnie Berkowitz. Mężczyzna powiedział śledczym, że przez czarnego labradora przemawiał szatan, który nakazał mu strzelać. Co więcej, w listach David nazywał się "Synem Sama", sugerując, że chodzi właśnie o znienawidzonego sąsiada. Był to dopiero początek serii jego zbrodni. Zaczął od psa, skończył na ludziach.

David Berkowitz dopuścił się serii zbrodni. Jego ofiarami zazwyczaj były młode kobiety. Poczynania mordercy na ponad rok sterroryzowały Nowy Jork. W dzielnicach Bronx i Queens, gdzie grasował, panował strach. Zbrodnie łączyło nie tylko miejsce, ale również sposób ich dokonywania. Mężczyzna strzelał z rewolweru Bulldog kalliber 44,. dlatego prasa zaczęła nazywać go "44 Caliber Killer"

Seria zbrodni "Syna Sama"

David Berkowitz zaatakował po raz pierwszy 26 lipca 1976 roku na Bronksie około 1 w nocy. Jego ofiarami okazały się dwie nastolatki, które zatrzymały się samochodem pod domem jednej z nich. Gdy do nich podszedł, wyjął z papierowej torby pistolet i oddał pięć strzałów. 18-letnia Donna Lauria zmarła na miejscu, a jej o rok starsza koleżanka Valentina została jedynie zraniona w udo. Udało jej się przeżyć. W policyjnych zeznaniach mówiła, że zaatakował ich mężczyzna o ciemnych, kręconych włosach, który mógłby mieć około 30 lat. Wtedy Berkowitz nie był nawet podejrzany.

Drugi raz zaatakował 23 października tego samego roku, tyle że w dzielnicy Queens. Ponownie natrafił na parę, siedzącą w samochodzie. 20-letni Carl Denaro i Rosemary Keenan około godziny 2. w nocy rozmawiali w aucie. Młody mężczyzna siedział na miejscu pasażera i miał długie włosy, co mogło zmylić Berkowitza, że strzela do kobiety. W jego kierunku poleciało pięć kul, ale udało mu się ujść z życiem. Rosemary wyszła z ataku bez szwanku.

Zobacz wideo Brutalna historia, która wstrząsnęła Hollywood. Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego, spotkała tragedia

Niespełna miesiąc później David Berkowitz ponownie zaatakował w Queens i ponownie trafił na dwie młode kobiety. 18-letnia Joanne Lomino i 16-letnia Donna DeMasi rozmawiały przed domem jednej z nich. Gdy tylko zauważyły skradającego się w ich kierunku mężczyznę, ten szybko ruszył w ich stronę i oddał pięć strzałów. Nastolatki zostały zranione, ale przeżyły. Ich życie ocalił odrzut rewolweru, przez co morderca wielokrotnie nie trafiał. Po tym ataku policja połączyła kropki i zrozumiała, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Na ulicach Nowego Jorku zapanował jeszcze większy strach.

Po dwóch miesiącach "spokoju", 30 stycznia 1977 roku zaatakował parę w samochodzie. Do 26-letniej Christine strzelał z bliskiej odległości, więc kobieta zginęła na miejscu. Jej partner przeżył, ale nie widział twarzy mordercy. Kilka tygodni później Berkowitz zastrzelił 19-letnią Virginię Voskerichian z Queens. Gdy w kwietniu zabił kolejną parę, 18-letnią Valentinę i 20-letniego Aleksandra, na miejscu zbrodni zostawił list do policjanta zajmującego się serią morderstw. Kolejną wiadomość wysłał do dziennikarza "New York Daily News". Zapisał tam więcej informacji na temat morderstw, które kolejnego dnia zostały wydrukowane na łamach gazety. W czerwcu 1977 roku Berkowitz zaatakował kolejną parę. Na szczęście udało im się ujść z życiem. Tyle szczęścia nie miała 20-letnia Stacy Moskowitz, która została zastrzelona 31 lipca.

List Davida Berkowitza
List Davida Berkowitza Wikipedia.org

Przełom w sprawie i schwytanie mordercy

10 sierpnia 1977 roku mieszkanka Nowego Jorku, Cacili Dabid zauważyła samochód zaparkowany na zakazie oraz mężczyznę, który chowa mandat do kieszeni i nerwowo odjeżdża z miejsca. Kobietę zaniepokoił fakt, że kierowca trzymał coś podejrzanego pod kurtką. Po kilku dniach udała się na policję i zgłosiła sprawę. Ten przypadek stał się kluczowy do schwytania Berkowitza. Na podstawie mandatu udało się go namierzyć. Co ciekawe, gdy policjanci przyszli do jego domu, był spokojny i sprawiał wrażenie, jakby ich oczekiwał.

Proces Davida Berkowitza był opisywany przez media w całych Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów, a sąd za sześć morderstw i kilka napaści skazał go na 365 lat więzienia. Na sali sądowej Berkowitz zapytany, co go skłoniło do tylu morderstw, utrzymywał, że przemawiał do niego szatan uwięziony w czarnym labradorze sąsiada - Sama Carra. Zeznania skłoniły biegłych do wykonania kolejnych badań psychiatrycznych, które jednogłośnie wykazały, że Berkovitz cierpli na schizofrenię paranoidalną. Z powodu diagnozy uniknął kary śmierci, ale nie wywinął się od odpowiedzialności za zbrodnie. Biegli uznali, że podczas morderstw był poczytalny. Trafił do więzienia na całe życie w wieku zaledwie 24 lat.

David Berkowitz
David Berkowitz EAST NEWS

Dziś Berkowitz ma 69 lat i nadal przebywa w więzieniu w Nowym Jorku. Chętnie udziela wywiadów i opowiada o swoim nawróceniu. Na podstawie jego historii Spike Lee nakręcił film "Mordercze lato" ("Summer of Sam").

Źródła: wikipedia.org | youtube.pl/MarcinMyszka | noizz.pl

Więcej o: