• Link został skopiowany

Jedna rola dała jej rozpoznawalność, ale Polska okazała się dla niej zbyt mała. W Hollywood znalazła swoje miejsce

Jedna rola zapewniła jej rozpoznawalność i sympatię fanów, ale Polska szybko okazała się dla aktorki zbyt mała. W Hollywood nie tylko zrobiła karierę, ale i znalazła miłość, która niestety nie okazała się tą na całe życie. Dziś Alicja Bachleda-Curuś ma na koncie wiele międzynarodowych ról, a jej życie prywatne nadal wzbudza emocje fanów.
Jedna rola dała jej rozpoznawalność, ale Polska okazała się dla niej zbyt mała. W Hollywood znalazła swoje miejsce
Kapif.pl

Cała Polska zachwyciła się jej Zosią w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy. Robiła wrażenie świeżością, urodą i talentem. Wkrótce okazało się, że docenia je nie tylko rodzimy świat filmu. Bo Alicja Bachleda-Curuś jako jedna z nielicznych polskich aktorek może powiedzieć, że odniosła w Hollywood sukces. Role w amerykańskich i międzynarodowych produkcjach to jednak nie wszystko, bo jedna z nich zaowocowała też romansem. Z poznanym na planie filmu "Ondine" Colinem Farrellem aktorka doczekała się syna, nastoletniego obecnie Henry’ego Tadeusza. Związek rodziców chłopca nie przetrwał jednak próby czasu. Dziś wszystko wskazuje jednak na to, że piękna aktorka znalazła tego jedynego, bo na jej palcu lśni pokaźnych rozmiarów pierścionek zaręczynowy. Kto jest wybrankiem Alicji i kiedy możemy spodziewać się ślubu?

Zobacz wideo O tych romansach było głośno

 Od śpiewu do aktorstwa

Choć korzenie Alicji Bachledy-Curuś sięgają Tatr - jej stryjem jest były burmistrz Zakopanego - aktorka przyszła na świat w odległym Meksyku. 12 maja 1983 roku jej rodzice przebywali bowiem w tamtejszej miejscowości Tampico, gdzie pracował ojciec, z zawodu geolog. Wkrótce rodzina wróciła jednak do Polski, konkretnie do Krakowa, gdzie Alicja rozwijała swój talent. Po raz pierwszy wystąpiła publicznie jako zaledwie kilkuletnia dziewczynka, a swoje pierwsze kroki związane z karierą wokalno-aktorską stawiała w Studiu Teatru Muzyki i Tańca Elżbiety Armatys. "Tańczyłam i grałam na scenie już w wieku ośmiu lat. W dzieciństwie codziennie trenowałam emisję głosu, byłam na zajęciach w teatrze muzycznym... I nikt mnie do tego nie zmuszał - zawsze chciałam to robić" - podkreślała aktorka w jednym z wywiadów.

Wkrótce Alicja Bachleda-Curuś zaczęła występować na polskich festiwalach, na których odnosiła sukcesy. Zdobyte pierwsze miejsca i wyróżnienia sprawiły, że została wysłana przez TVP na festiwale zagraniczne, m.in. w Chorwacji, Niemczech i Bułgarii, a także we Włoszech i na Łotwie. Występowała także na koncertach UNICEF-u w Sali Kongresowej w Warszawie. A w 1995 roku została uznana za najbardziej uzdolnioną solistkę dziecięcą roku. Jako dziecko Alicja Bachleda-Curuś wydała dwie kasety ze swoimi piosenkami: "Sympatyczne sny" i "Nie załamuj się/Minuta fantazji".

Po pewnym czasie stało się jasne, że Alicja może się poszczycić nie tylko talentem wokalnym, ale i aktorskim. Choć występowała w telewizji jeszcze jako uczennica podstawówki, karierę filmową zaczęła z przytupem, bo od roli u samego mistrza - Andrzeja Wajdy. W jego "Panu Tadeuszu" Alicja Bachleda-Curuś zagrała Zosię, a wystąpiła u boku takich gwiazd jak Michał Żebrowski, Grażyna Szapołowska, Bogusław Linda, Andrzej Seweryn czy Daniel Olbrychski. W wyścigu o rolę Alicja pokonała aż 1700 aktorek, w tym m.in. Agatę Buzek, Monikę Kwiatkowską, Marię Seweryn, Agnieszkę Włodarczyk, Karolinę Malinowską, Wiktorię Padlewską oraz Aleksandrę Woźniak. "Pamiętam, że na trzecim etapie pan Wajda zapytał, na którym jest roku w szkole teatralnej. A ona była w pierwszej klasie liceum" - wspominała mama aktorki, Lidia Bachleda-Curuś, w rozmowie z Onetem. "Pan Tadeusz" był wielkim hitem, więc Alicja z dnia na dzień zyskała rozpoznawalność.

Sławę przyniosła jej też rola w serialu "Na dobre i na złe", gdzie zagrała ukochaną granego przez Bartosza Obuchowicza Tomka Burskiego. Miłość serialowej pary została jednak brutalnie przerwana, bo ambitna już wówczas Alicja postanowiła rozwijać swoją karierę poza granicami Polski.

Amerykański sen

Alicja Bachleda-Curuś wyjechała do USA z konkretnym planem. Chciała podszkolić warsztat. I to nie byle gdzie, bo w kultowej szkole Lee Strasberga. "Zawsze zazdrościłam amerykańskim aktorom swobody grania. Oni mają łatwość w odgrywaniu wszelkich charakterów i postaci. I zawsze robią to prawdziwie. Ja jestem osobą zamkniętą. Szkoła aktorska w Stanach jest dla mnie pewnego rodzaju psychoterapią. Dzięki niej otwieram się, wypluwam z siebie wszystko, uczę się patrzeć na samą siebie z zewnątrz" - tłumaczyła w rozmowie z "Vivą!". Solidne wykształcenie z czasem przyniosło pożądany efekt. Alicję porównywano nawet do młodej Nastassji Kinski, ale początki wcale nie były proste.

 Trzeciego stycznia oznajmiłam moim rodzicom, że wyjeżdżam. Mieliśmy bardzo bliski kontakt, ale też wiedzieli, że jak coś postanowię, to muszę to zrealizować. A że bardzo nie mogli mi pomóc, bo ich możliwości były bardzo ograniczone w sprawie przeprowadzki do Nowego Jorku, to musieli mi po prostu zaufać

- wspominała aktorka w podcaście "Lucky Actors". Udało się jednak zorganizować dla Alicji mieszkanie w Nowym Jorku - niestety, tylko na chwilę. Nagle okazało się bowiem, że do znajomych jej rodziców przyjechali inni ludzie, z którymi byli wcześniej umówieni. "Zastanowiłam się wtedy: 'Alicja, co ty robisz? Wyjeżdżasz z ciepłego, wspaniałego domu, tuż po świętach, po sylwestrze w górach i pakujesz się w takie zupełnie niepoznane jeszcze obszary'. Przez chwilę byłam więc bezdomna, bo ja musiałam się wyprowadzić. (…) No więc było ciężko. Ciężko, ale ciekawie" - zwierzała się aktorka.

Z Nowego Jorku Alicja przeniosła się do Los Angeles, gdzie wkrótce jej amerykańska kariera nabrała rozpędu. Wszystko za sprawą dobrze przyjętych ról w filmach, takich jak "Handel" czy "Ondine", na planie którego Alicja zagrała ukochaną Collina Farrella. Jeszcze zanim film trafił na ekrany kin, zaczęto spekulować, jakoby uczucie pomiędzy parą aktorów wykraczało poza fabułę filmu. Istotnie, po pewnym czasie tych dwoje potwierdziło, że są razem. Owocem płomiennego romansu pary jest nastoletni dziś syn, Henry Tadeusz. Niestety, uczucie jego rodziców nie przetrwało próby czasu. Alicja i Colin pomimo rozstania pozostają jednak ponoć w przyjacielskich relacjach.

Romanse i rozstania

Zanim związała się z Colinem Farrellem, Alicja Bachleda-Curuś miała na koncie już kilka poważnych związków. Jeszcze przed wyjazdem do USA spotykała się z Sebastianem Kulczykiem. W 2003 roku media obiegły zdjęcia pary, która wystąpiła publicznie razem podczas Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Po zakończeniu tego związku aktorka spotykała się z Piotrem Woźniakiem-Starakiem. Niektórzy uważają, że to dzięki ukochanej Piotr zainteresował się światem filmu. Ten związek, choć zaczął się w Polsce, zakończył się w USA. Ponoć mężczyzna nie wytrzymał ciągłych przeprowadzek początkującej aktorki.

Po rozstaniu z Colinem Farrellem, Alicja Bachleda-Curuś była łączona z gwiazdorem ligi NBA, Marcinem Gortatem. I tym razem jednak związek okazał się ślepą uliczką. W jednym z wywiadów aktorka wyznała, że koszykarz miał wobec niej zbyt tradycyjne oczekiwania. Pragnął kobiety, która zajmowałaby się domem, tymczasem Alicja ani myślała rezygnować z kariery.

Być może dlatego później związała się z przedstawicielem show-biznesu. Z Sebastianem Karpielem-Bułecką Alicję łączyły nie tylko podobne zainteresowania zawodowe, ale i podhalańskie pochodzenie oraz miłość do Tatr. Ponoć wokalista miał dobry kontakt z Henrym, pragnął też założenia własnej rodziny. Niestety, jak się okazało, to nie wystarczyło, bo i ten związek zakończył się rozstaniem.

Alicję Bachledę-Curuś łączono też z irańskim aktorem, poznanym podczas pracy na planie filmu "Polaris" Bahramem Radanem. Plotki o romansie tych dwojga nigdy nie doczekały się jednak oficjalnego potwierdzenia.

Inaczej jest w przypadku obecnego partnera Alicji. Niestety nie jest znane jego nazwisko, wiadomo jedynie, że mężczyzna pochodzi ze Szwajcarii i jest bardzo zamożny. A pod koniec 2020 roku Alicja Bachleda-Curuś opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie, na którym od razu rzucał się w oczy zdobiący jej serdeczny palec pierścionek z pokaźnych rozmiarów brylantem. Rok wcześniej parę mogliśmy zobaczyć razem w Polsce - niestety w mało przyjemnych okolicznościach, bo na pogrzebie byłego partnera aktorki, Piotra Woźniaka-Staraka.

Czy wkrótce doczekamy się wiadomości o ślubie Alicji Bachledy Curuś? Na razie nic na ten temat nie wiadomo, możliwe jednak, że tak jak w przypadku wielu gwiazd chcących uniknąć inwazji paparazzi, taka informacja pojawi się dopiero po fakcie. Póki co para mieszka wspólnie w Los Angeles. Wraz z Henrym Tadeuszem i córką ukochanego Alicji tworzą patchworkową rodzinę. "Jestem w bardzo dobrym miejscu. Przede wszystkim znalazłam spokój wewnętrzny i szczęście, którego zawsze sobie życzyłam" - wyznała niedawno aktorka na łamach magazynu "Viva!". Zdjęcia Alicji Bachledy-Curuś z różnych etapów jej życia znajdziecie w naszej galerii na górze strony. 

Więcej o: