Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń ze świata znajdziesz pod adresem Gazeta.pl.
Propaganda w kraju rządzonym przez Władimira Putina jest wyjątkowo skuteczna. Informacje przekazywane przez rosyjskie media wśród obywateli innych krajów nie cieszą się już taką popularnością. Idealnie pokazuje to sposób, w jaki Polsat News wykorzystał słowa jednego z rosyjskich ambasadorów do skomentowania wypowiadanych przez niego kłamstw. Siergiej Andriejew przekonywał, że doniesienia na temat zbrodni wojsk Putina to same kłamstwa.
Siergiej Andriejew został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdyż polskie służby odkryły, że najprawdopodobniej 45 osób pod przykryciem dyplomatycznym pracowało w Polsce na rzecz Rosji. Ambasador, podpierając się kłamliwą propagandą Kremla, powtarzał znane już oszczerstwa na temat "fanatycznych nazistów chowających się za plecami cywilów" w Mariupolu, nazywając doniesienia o zbrodniach rosyjskiej armii "dezinformacją" i "fejkami".
W krajowych mediach wypowiedź Andriejewa nazywana jest zbiorem haniebnych kłamstw. Jedną ze stacji, która dosadnie wyraziła opinię względem teorii rosyjskiego ambasadora, jest Polsat News. Podczas programu dziennikarka stacji po zacytowaniu słów polityka zapytała widzów:
Przywoływałyśmy słowa rosyjskiego ambasadora w Polsce i jego liczne kłamstwa. Zatem na koniec naszego spotkania jego recenzja o tych wszystkich słowach, które z jego ust padły. Czym są?
Następnie puszczony został materiał wideo, na którym Siergiej Andriejew przez 13 sekund powtarza sformułowanie "same fejki". Na koniec dziennikarka dodała:
Proszę wybaczyć lekką manipulację. Tak, wycięliśmy te dwa słowa.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl