Więcej poruszających historii na Gazeta.pl >>>
Książka "My, dzieci z dworca ZOO", która opowiada o życiu młodej narkomanki z Berlina Zachodniego, stała się popularna na całym świecie. Kontrowersyjne relacje Christiane F. pokazały zjawisko narastającej narkomanii wśród młodzieży. Minęły lata, a główna bohaterka wciąż zmaga się z demonami przeszłości.
Książki "My, dzieci z dworca ZOO" to zapis rozmów Christiane Very Felscherinow z dziennikarzami tygodnika "Stern", Kai Hermann i Horst Rieckiem, który obejmuje wydarzenia z lat 1975-1978. Ich spotkania odbywały się przez dwa miesiące, a podczas nich młoda narkomanka opowiedziała całą swoją historię. Już w wieku 12 lat sięgnęła po pierwsze substancje odurzające. Dwa lata później zaczęła uprawiać prostytucję, a na klientów czekała w okolicy berlińskiego dworca.
Dla wielu ludzi prostytucja była sposobem na zdobycie działki heroiny. Tytułowy dworzec był miejscem, w którym szukali klientów. Christiane wiele razy próbowała uporać się z uzależnieniem, jednak nigdy jej się to nie udało.
Po publikacji książki Christiane Very Felscherinow stała się rozpoznawalna. Jej życie bardzo się zmieniło - o jej historii rozpisywały się media na całym świecie, a na jej koncie pojawiła się pokaźna suma. Christiane nie musiała już żyć z prostytucji, jednak dużą część przychodów przeznaczała na narkotyki.
Bohaterka książki była w kilku związkach. Jedną ciążę usunęła, drugą zdecydowała się donosić. Syn urodził się 1996 roku, jednak w sierpniu 2008 decyzją władz straciła prawo do opieki nad dzieckiem. Wszystko z powodu nałogu.
Kiedy zostałam matką, całe mnóstwo rzeczy robiłam po raz ostatni w życiu. Na przykład wyrywanie klientów na ulicy. To mi się zdarzyło tylko dwa razy od czasów Dworca Zoo. Dziecko to jedyna dobra rzecz, którą zrobiłam w życiu - zdradziła po latach.
Christiane przeszła na program metadonowy. Na stronie Krajowego Biura Do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii czytamy, że:
Leczenie substytucyjne jest stosowaną w uzależnieniu od opioidów formą opieki medycznej, wykorzystującą do leczenia substancję o właściwościach i działaniu podobnym do właściwości i działania narkotyku, który spowodował uzależnienie. Taką substancję określa się mianem agonisty. (...) Podawanie agonisty zapobiega występowaniu objawów zespołu abstynencyjnego, redukuje głód psychiczny opiatów oraz redukuje skutki zdrowotne i społeczne związane z uzależnieniem.
Okazało się, że historia nastoletniej narkomanki zafascynowała młodych ludzi. Społeczeństwo było na tyle zaniepokojone, że tygodnik "Stern" stworzył poradnik dla rodziców i nauczycieli, w którym można było przeczytać, jak należy postępować z dziećmi.
Niedługo po premierze mieliśmy problem, bo wielu młodych ludzi uważało, że to, czego doświadczyłam było wytworne i romantyczne. Nawet gdy książka stała się lekturą obowiązkową w szkołach widziałam, że dzieci były bardziej zafascynowane niż zmartwione tym, co czytały. Stern [wydawca książki] opublikował więc poradnik dla rodziców i nauczycieli, w którym pisał jak radzić sobie z nastolatkami zafascynowanymi historią Christiane F - zdradziła po latach w rozmowie z Vice.
W 2013 roku na rynku pojawiła się jej biografia "Życie mimo wszystko", w której opowiedziała o latach uzależnienia. Aktualnie jej stan zdrowia pogarsza się przez zapalenie wątroby typu C.
Czasami zapalę skręta. Piję za dużo alkoholu. Wątroba mnie niedługo wykończy. Mam marskość wątroby. Niedługo umrę. Wiem o tym. Jestem z tym pogodzona. Ale niczego nie brakowało mi w życiu - mówiła w wywiadzie z portalem Vice.
Czytaliście książkę lub oglądaliście film "My, dzieci z dworca ZOO"?