• Link został skopiowany

Zabił oprawcę swojego syna. Wszystko się nagrało. Gary Plauché nie trafił do więzienia

Gary Plauché to postać, której czyny trudno osądzać w jakikolwiek sposób. 16 marca 1984 roku mężczyzna czekał na lotnisku na Jeffa Douceta, który porwał i napadł jego syna Jody'ego. Plauché zastrzelił oprawcę swojego dziecka, lecz nie trafił do więzienia. Mrożące krew w żyłach zajście zarejestrowały miejscowe kamery.
Gary Plauché mimo dokonania zabójstwa nie usłyszał wyroku skazującego
Fot. YouTube / screen Matthew Cipolla

Jednym z najgorszych koszmarów każdego rodzica jest z całą pewnością porwanie lub napaść na tle seksualnym na dziecko. Gary Plauché, amerykański tata z Baton Rouge w Luizjanie, zniósł jedno i drugie. Sytuacja tak silnie wpłynęła na jego psychikę, że zdobył się na przerażający czyn. Wytropił człowieka, który porwał jego syna i strzelił mu w głowę. Morderstwo zostało nagrane.

Zobacz wideo Jak wygląda proces oskarżonego w procesie karnym? "Tylko raz widziałam, żeby po wyroku zaczął płakać"

Przerażający czyn Gary'ego Plauché'a uchwyciła kamera. Zdarzenie do dziś mrozi krew w żyłach

Morderstwo sprawiło, że Plauché został owiany ponurą sławą. Morderstwo oprawcy syna od początku wywoływało skrajne emocje. Jedni sądzili, że mężczyznę należy skazać jak normalnego przestępcę. Inni twierdzili natomiast, że Plauché powinien zostać odznaczony za uwolnienie świata od groźnego przestępcy. Mężczyzna urodził się 10 listopada 1945 roku w Baton Rouge. Krótko służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, gdzie zdobył stopień sierżanta sztabowego. Po odejściu z wojska Plauché został sprzedawcą, a także pracował jako operator w lokalnej stacji informacyjnej. Wydawało się, że Amerykanin jest skazany na spokojne i zwyczajne życie. Pewnego dnia wszystko się zmieniło.

Seria wydarzeń, które na zawsze zmieniły życie Plauché'a, rozpoczęła się 19 lutego 1984 roku, kiedy to instruktor karate jego 11-letniego syna Jody zabrał go na przejażdżkę. Jeff Doucet był wówczas bardzo przystojnym 25-latkiem z gęstym zarostem. Obiecał mamie Jody'ego, że wrócą za 15 minut. Kobieta nie wątpiła w słowa Douceta. Nie miała ku temu powodu. Mężczyzna uczył karate troje z czworga dzieci pary i cieszył się zaufaniem lokalnej społeczności. Doucet lubił spędzać czas z chłopcami, a oni z nim.

Doucet nie zabrał jednak Jody'ego na przejażdżkę po okolicy. W nocy obaj byli już w autobusie jadącym na Zachodnie Wybrzeże. Po drodze młody mężczyzna zgolił brodę i przefarbował blond włosy chłopca na czarno. Miał nadzieję, że uda mu się przedstawić Jody'ego jako własnego syna i jednocześnie ukryć się przed organami ścigania. Doucet i Jody Plauché zameldowali się w tanim motelu w Anaheim w Kalifornii, niedaleko Disneylandu. W pokoju motelowym Doucet zgwałcił swojego ucznia. Trwało to, dopóki Jody nie poprosił o telefon do rodziców, na co Doucet się zgodził. Policja, zaalarmowana przez rodziców chłopca, namierzyła telefon i natychmiast aresztowała Douceta. Jody został wysłany w podróż powrotną do Luizjany.

Gary Plauché zastrzelił oprawcę syna. Nie mógł sobie poradzić z trudną sytuacją

Mimo odnalezienia Jody'ego Plauché nie potrafił wrócić do normalności. Kilka dni spędził w lokalnym barze i wypytywał ludzi o informacje na temat Douceta. Jeden z mężczyzn powiedział Plauché'owi, że skompromitowany instruktor karate prawdopodobnie przyleci samolotem o godzinie 9:08. Plauché natychmiast pojechał na lotnisko Baton Rouge. Wszedł do hali przylotów w czapce z daszkiem i okularach przeciwsłonecznych. Z zakrytą twarzą podszedł do budki telefonicznej. Kiedy zadzwonił, ekipa informacyjna WBRZ przygotowywała kamery do nagrania karawany policjantów eskortujących Jeffa Douceta. Gdy oprawca Jody'ego przechodził obok, Plauché'a wyciągnął pistolet z buta i strzelił mu w głowę. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery.

Chociaż Plauché zabił pedofila, jego czyn był morderstwem w oczach prawa. Mężczyzna musiał stanąć przed sądem. Opinia publiczna i osoby znające Plauché'a stanęła za nim murem. Rozumieli jego zachowanie. Ostatecznie mężczyzna nie został skazany na pobyt w więzieniu. Orzeczono wobec niego pięcioletni wyrok w zawieszeniu i 300 godzin prac społecznych. Plauché zmarł w 2014 roku z powodu udaru mózgu. Miał ponad 60 lat. Nekrolog opisuje go jako człowieka, który "we wszystkim widział piękno, był lojalnym przyjacielem dla wszystkich, zawsze rozśmieszał innych i był bohaterem dla wielu".

Gary Plauché
Gary Plauché Fot. YouTube / screen

Więcej zdjęć w galerii na górze strony.

Więcej o: