Colin Farrell i Alicja Bachleda Curuś długo nie pokazywali w mediach wizerunku syna. Wszystko zmienił aktor, który zabrał potomka na imprezę Oscarową w 2023 roku. Teraz znów do sieci trafiły zdjęcia Henry'ego Tadeusza. Tym razem jednak za sprawą paparazzi.
Colin Farrell i Alicja Bachleda-Curuś zaczęli spotykać się w 2008 roku, podczas nagrań do filmu "Ondine". Rok później na świat przyszedł ich syn Henry Tadeusz, którego ochrzcili w Polsce (zdjęcia z chrzcin chłopca zajdziecie w naszej galerii, w górnej części artykułu). Romans aktorów trwał do 2011 roku. Po rozstaniu Henry pozostał pod opieką znanej mamy w Los Angeles, ale ma też kontakt z ojcem. I wiele wskazuje na to, że całkiem niezły. W 2023 roku Colin Farrell zabrał syna na galę rozdania Oscarów. "Razem założymy aksamitne smokingi" - chwalił się Farrell przed imprezą. Już wtedy 13-letni Henry Tadeusz wyglądał na rezolutnego nastolatka. Teraz syn aktorskiej pary ma już 15 lat i bardzo się zmienił. Widać to na zdjęciach, które paparazzi zrobili mu 10 marca na ulicach Los Feliz w Los Angeles.
Na kadrach widać, że Colin Farrell zabrał syna na zakupy. Na ujęciach, które trafiły do sieci, uchwycono moment, w którym ojciec i syn spacerują z papierowymi torbami w dłoniach. W pewnym momencie jednak gwiazdor odebrał telefon i pozostawił syna nieco w tyle. Tego dnia Farrell miał na sobie sportowy strój - luźne spodnie dresowy i zwyczajny granatowy T-shirt. Do tego sportowe buty oraz czapka z daszkiem. Całość stylizacji dopełniały okulary oraz pokaźny zegarek.
15-letni Henry Tadeusz również postawił na wygodę. Spacerował w białej koszulce z krótkim rękawkiem i krótkich sportowych spodenkach. Nietypowym wyborem były ciemne buty sportowe zestawione z czarnymi skarpetami. Warto w tym miejscu nadmienić, że 15-latek jest wysoki i coraz bardziej przypomina utalentowanego ojca.
Henry Tadeusz podczas imprezy Oscarowej udzielał wywiadów, sprawnie posługując się językiem angielskim. W sieci zaczęły mnożyć się pytania, czy nastolatek zna język polski. Te wątpliwości rozwiała Alicja Bachleda-Curuś. "Mimo że zależało mi bardzo, żeby mówił głównie po polsku, język angielski przychodził mu łatwiej, słyszał go wokół, a ja z kolei chciałam się móc z nim jak najszybciej porozumieć. Poszłam na kompromis" - powiedziała "Życiu na gorąco".