"BrzydUla" pojawiła się na ekranach polskich telewizorów ponad dekadę temu i zdobyła ogromną popularność. Codziennie miliony widzów śledziły losy głównej bohaterki, Uli, w której postać wcieliła się Julia Kamińska. Po jedenastu latach przyszedł czas na kontynuację telewizyjnego hitu.
Odkąd pojawiło się ogłoszenie o powrocie "BrzydUli" na antenę, fani z zapartym tchem śledzili każdą informację na temat nowej odsłony serialu. Premiera miała miejsce 5 października 2020 i nie przekonała wszystkich. Niektórym widzom trudno pozbyć się z głowy wizji dawnej "BrzydUli", a tym samym pogodzić się z nowymi pomysłami twórców serialu TVN.
"BrzydUla" emitowana była w latach 2008-2009. Produkcja doczekała się 235 odcinków, a widzowie byli szczerze zawiedzeni, że skończyła się na dwóch sezonach.
Serial "BrzydUla" rozpoczął się od przyjazdu Uli Cieplak do Warszawy, która miała rozpocząć pracę na stanowisku asystentki w domu mody Febo&Dobrzański. Przypomnijmy, że bohaterka wydawała się być kandydatką idealną, jednak nie wpisywała się w panujące w firmie kanony piękna. Mimo to udało jej się nie tylko zdobyć pracę, ale też ostatecznie zdobyć serce prezesa firmy, Marka Dobrzańskiego (Filipa Bobka).
Akcja "BrzydUli 2" rozgrywa się dziesięć lat po ostatnich wydarzeniach, czyli pokazie domu mody Febo&Dobrzański, podczas którego Marek wyznał miłość Uli. Para wzięła ślub i doczekała się trójki dzieci: Kuby, Julki i rocznego Antosia. Główna bohaterka ostatnie lata spędziła w domu i spełniała się w roli matki, jednak w pewnym momencie zaczęła podejrzewać, że mąż ją zdradza. W tej sytuacji postanowiła zrobić wszystko, by wrócić do pracy i móc nad wszystkim czuwać.
Taki scenariusz nie spodobał się części widzów, którzy są zawiedzeni postępowaniem niewiernego prezesa firmy. Nie są też w stanie zrozumieć, dlaczego Ula chce tkwić w takiej relacji.
Szkoda, że z Uli zrobili kurę domowa.
Jak Marek będzie zdradzał, to szkoda oglądać.
Nowa wersja spoko, ale ten Marek... No niech go licho - pisali internauci na oficjalnym instagramowym profilu "Brzyduli".
Znaleźli się także obrońcy, którzy są zdania, że zarówno w życiu, jak i na ekranie, nie zawsze jest kolorowo, a serial pokazuje, jak naprawdę bywa.
Wszystko się zmienia i my też. Pokazane jest po prostu życie. Ja się dobrze bawię.
Ja mam bardzo pozytywne uczucia co do filmu, ogromna radość, że zachowali melodie z dawnej Brzyduli i oczywiście to ciepło Uli. Nie mogę się doczekać następnych postaci. A Filip Bobek... Szał
Myślę, że zaczyna się bardzo dobrze. Cieszę się, że serial wrócił i czekam na następne odcinki! - czytamy na Instagramie.
A jakie są wasze odczucia po premierze serialu?