Agnieszka Jaskółka miała przed sobą wielką karierę aktorską. Wszystko zaczęło się zupełnie przypadkowo. Reżyser "Psów", Władysław Pasikowski, zauważył ją podczas sesji zdjęciowej Lidii Popiel, żony Bogusława Lindy.
Siedemnastolatka z sesji zdjęciowej trafiła na plan filmowy. Młodziutką dziewczynę obsadzono w drugoplanowej roli w kultowym filmie. Za tę kreację została nawet nagrodzona na festiwalu w Gdyni. Młoda, niedoświadczona wychowanka domu dziecka, w którą się wcieliła, zachwyciła nie tylko krytyków, lecz także widzów.
Byłam bardzo młodą dziewczyną, ale starałam się podejść do aktorskiego zadania z profesjonalizmem i dojrzałością, jakiej wówczas ode mnie oczekiwano. Dostałam od życia ogromną szansę i nie chciałam jej zaprzepaścić - mówiła w jednym z wywiadów.
Podkreślała, że na planie zapewniono jej komfortową atmosferę podczas kręcenia intymnych scen, a w filmie podczas słynnej sceny w wannie nie wystąpiła nago, tylko miała na sobie cielistą bieliznę.
Cała ekipa na czele z reżyserem, Władysławem Pasikowskim, stworzyła mi komfortowe warunki pracy, które kiedyś naprawdę były rzadkością. Na przykład podczas kręcenia scen intymnych na planie mogły przebywać wyłącznie osoby, które faktycznie były niezbędne. Poza tym w scenie, gdzie leżę nago w wannie, tak naprawdę miałam na sobie cielistą bieliznę. Wtedy to wiedziałam i pamiętam do dziś, że na planie "Psów" spotkałam wspaniałych ludzi - podkreślała dodatkowo w rozmowie z dziennikarzami Wp.
Mimo że wróżono jej świetlaną karierę, Agnieszka Jaskółka zdecydowała się na wyjazd z kraju. Postawiła wszystko na modeling i przeprowadziła się do Paryża. Mówiono, że nie mogła znieść zainteresowania mediów, a fakt, że wzięła udział w roznegliżowanych scenach nie ułatwiał jej relacji choćby z rówieśnikami. Prawda jednak była inna. Dopiero po latach, aktorka wyznała, że spotkała ją w tym czasie tragedia. Jej matka została brutalnie zamordowana.
Gdy miałam 17 lat, moja mama została zamordowana podczas napadu rabunkowego na nasz dom. Razem z siostrą byłyśmy załamane, popadłyśmy w depresję. Wyjazd za granicę był więc też formą ucieczki od rzeczywistości - powiedziała po latach w rozmowie z tygodnikiem "Takie jest życie".
Złodzieje byli zaskoczeni jej obecnością, obserwowali nasz dom i myśleli, że nikogo nie ma. Mama na nieszczęście zobaczyła ich twarze. Mieszkaliśmy w apartamentowcu, mama była dyrektorem finansowym w dużej firmie, a pieniądze, jak wszyscy w tamtych czasach, trzymaliśmy w skarpetach - opowiadała o tragedii.
Agnieszka zagranicą także nie mogła ułożyć sobie życia. Po wielu latach przyznała, że jako młoda dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z czym wiążę się praca w modelingu w tak młodym wieku.
Na własnej skórze doświadczyłam, co to znaczy zazdrość innych dziewczyn. Było podkradanie sobie rzeczy, rywalizacja i nieżyczliwe uwagi. Najgorsze są jednak tzw. stare dziadki, które na każdym kroku oferują ci pomoc. Dziewczyny, które wyjeżdżają jako nastolatki, często nie zdają sobie sprawy, co je czeka - mówiła w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Spokój ducha odzyskała dopiero, gdy wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Wraz z partnerem osiadała tam na dłużej i podjęła studia prawnicze.
Do kraju wróciła w 2009 roku. Myślała o powrocie do aktorstwa.
Chciałabym jeszcze raz zagrać z Lindą, mimo że od wielu lat się z nim nie widziałam. Biorę lekcje aktorstwa u znanej w Polsce osoby. I choć przez ostatnie dwa lata zajmowałam się prawem, chcę znowu grać w filmach - mówiła w rozmowie z dziennikiem.
Zagrała wówczas epizodyczną rolę w "Teraz albo nigdy!" i wystąpiła w reżyserskim debiucie Cezarego Pazury. Niestety mimo szczerych chęci, nie udało jej się wznowić kariery aktorskiej. Nie dostawała żadnych istotnych ról. Zaproponowano jej udziału w tanecznym show i wydawało się, że przypomni o sobie publiczności, jednak aktorka szybko odpadała z "Tańca z gwiazdami".
Od czasu występu w programie tanecznym unika medialnego rozgłosu. Sporadycznie pokazuje się publicznie – jak choćby podczas gali Cyfrowej Rekonstrukcji filmu "Psy" w 2014 roku, czy podczas jednych z ostatnich urodzin Radosława Majdana.